W słuchawce usłyszałam policjanta, który oznajmił mi, że Leon został zatrzymany. Od razu poprosiłam go o adres tego komisariatu, po czym szybko się zebrałam i taksówką pojechałam na miejsce. Zapłaciłam taksówkarzowi odpowiednią kwotę i szybko pobiegłam do budynku.
- Dzień dobry! - powiedziałam - nazywam się Violetta Castillo jestem...
- A tak. To ja do Pani dzwoniłem - podał mi rękę, którą uścisnęłam - Pan Leon, prosił, aby poinformować Panią o wszystkim, dlatego mój telefon, mógł Panią zaskoczyć.
- Dobrze, ale co się stało?! Gdzie jest Leon? - zadawałam pytania. Byłam strasznie roztrzęsiona.
- Myślę, że lepiej będzie jak sam Pani wszystko wytłumaczy - powiedział, otwierając mi drzwi, do pomieszczenia w którym siedział Leon. Od razu do niego podbiegłam i go przytuliłam.
- Co się stało?! - dopytywałam
- Pobiłem się z Pablo... - powiedział cicho - ma złamany nos i szczękę!
- Matko Boska co Ty zrobiłeś! - powiedziałam, prawie płacząc
- Nie chcesz ze mną być, tylko dlatego, że boisz się, że będzie się chciał odegrać. Postanowiłem, że zajmę się tym. Poszedłem do niego i chciałem z nim normalnie pogadać, ale nie wytrzymałem i... no... wiesz... już co dalej - powiedział, ze spuszczoną głową.
- Czy Ty oszalałeś?! - zapytałam
- Tak, na Twoim punkcie - odpowiedział, na co zrobiło mi się ciepło na sercu
- Panie komendancie - zwróciłam się do policjanta - Kiedy Leon wyjdzie?
- Spokojnie, niech Pani idzie do domu. Wieczorem, go wypuścimy - odpowiedział
- Jak to wieczorem? Ja i Leon wracamy dzisiaj do Buenos Aires i mamy za dwie godziny samolot! - powiedziałam
- No, ale niestety przez dwie godziny się nie wyrobimy... Leon musi jeszcze złożyć zeznania i czekać na Pablo - powiedział
- Niech Pan coś zrobi, my musimy dzisiaj wrócić! - powiedziałam
- Dobrze! Niech Pani chwileczkę poczeka, sprawdzę co da się zrobić. - powiedział policjant i gdzieś poszedł
- Violu, idź do hotelu i spakuj nasze rzeczy. Jeśli policjant wypuści mnie wcześniej to wrócimy do BA, a jeśli nie to... polecisz sama, a ja załapie się na jakiś samolot kiedy indziej,
- Ty serio mówisz? - zapytałam, po czym walnęłam się z otwartej dłoni w czoło
- Tak - powiedział, zdziwiony moim zachowaniem
- Leon, ja nie wiem..., czy z Tobą jest wszystko dobrze?!! Raz jedziesz do Pablo i walisz go w nos, a później każesz mi wracać do BA samej! - krzyknęłam
- Ale to jest dobre wyjście! - powiedział
- Trzymajcie mnie bo nie wytrzymam!! Dobra! Chyba muszę powiedzieć Ci pewną istotną rzecz! - powiedziałam
- O czym Ty mówisz? - zdziwił się
- Długo o tym myślałam i muszę przyznać, że... kocham Cię Leon i chcę z Tobą być! - powiedziałam
- Co? - zdziwił się, ale z uśmiechem na twarzy
- To co usłyszałeś! Kocham Cię i chcę z Tobą być! - powtórzyłam
- Naprawdę? - nie mógł uwierzyć! Szybko wstał z krzesła, podbiegł do mnie, po czym wziął mnie na ręce.
- To co spróbujemy? - zapytał, po odstawieniu mnie na podłogę
- Jasne, że tak! - powiedziałam. Po chwili przyszedł policjant.
- Macie szczęście! - powiedział - Leon tylko złoży zeznania i jesteście wolni.
- Dziękujemy, Panu bardzo! - powiedziałam
- Nie ma za co! - odpowiedział
- Leon... - zwróciłam się do Leona - to ja idę spakować nas, a jak Ty przyjedziesz to jedziemy...
- Okey - powiedział Leon
- Tylko pospiesz się, jak coś, dobrze?! - powiedziałam
- Dla Ciebie wszystko! - powiedział. Dałam mu buziaka i poszłam w stronę taksówki... W pokoju byłam po upływie 15 minut. Weszłam do pokoju i zaczęłam pakować nasze rzeczy. W pewnym momencie usłyszałam dźwięk przychodzącego sms-a. Od razu wzięłam telefon by go odczytać. Byl to sms od Diego. A treść jego brzmiała: Nie martw się księżniczko, to jeszcze nie koniec. Oni nigdy chyba nie przestaną mnie męczyć. Usiadłam na łóżku, a łzy same spływały mi po policzku. Trzymając telefon w ręku położyłam się na plecach, na łóżku. Za niedługi czas przyszedł Leon.
- Cześć! Jestem! - krzyknął będąc u progu drzwi
- Cześć! - powiedziałam oschle. Leon widząc moje zmartwienie podszedł do mnie i ukucnął.
- Ej, skarbie... co się dzieje? - zapytał. Po tym pytaniu, jeszcze bardziej się rozplakalam. - Violetta... co Ci jest?
- Spójrz! - powiedziałam, pokazując Leonowi telefon. Ten nic nie odpowiedział, tylko wczytał się w treść sms-a. Usiadł potem koło mnie i mocno mnie do siebie przytulił.
- Co robimy? - zapytałam
- Na razie nic. Wrócimy do BA. Oni na razie są tutaj. Więc póki nie wrócą będziesz bezpieczna! A nawet jak wrócą... to przecież jestesmy razem, a ja nie pozwolę Cię skrzywdzić! - powiedział, ścierając mi swoją ręką łzy z policzka. Ja natomiast nic nie odpowiedzialam tylko uśmiechnęłam się do niego i znów się w niego wtulilam.
- No dobra! Zbieramy się! - powiedział po oderwaniu się od siebie
- Właśnie! Leon zostało nam tylko... 25 minut! - krzyknęłam
- Ile?!!! - zdziwił się
- 25 - powtórzyłam
- To szybko, bo musimy jeszcze zamówić taksówkę! - krzyknął Leon, po czym szybko zamówił taksówkę, a ja pakowalam już ostatnie rzeczy. Gotowi wyszliśmy z pokoju, zamykając go. Leon zapłacił za pobyt, a ja wkładałam torby z naszymi rzeczami do samochodu. Po chwili wsiedlismy do taksówki i pojechaliśmy na lotnisko. Zapłaciliśmy taksówkarzowi i ile tylko sił bieglismy w stronę kas. Leon kupił bilety, weszliśmy do samolotu, gdzie przy wejściu ochroniarz skanowal nam bilety. Zajęliśmy miejsca i czekaliśmy aż stewardessa da znać że ruszamy. Po chwili wystartowaliśmy... włożyłam słuchawki w uszy i słuchając muzyki zasnelam. Obudził mnie Leon, szturchajac moje ramię i mówiąc iż dojechalismy. Zebrałam się i po woli wychodziliśmy z samolotu, zabierając przy tym nasze walizki. Gdy wyszliśmy, zamowilismy taksówkę i pojechaliśmy do domu. Każdy z nas byl tak, zmęczony że nie odzywalismy sie do siebie nawet jednym słowem. W końcu podjechalismy pod mój dom.
- To pa Violu! - powiedział Leon i już chciał mi dac buziaka, ale ostatecznie się odsunęłam.
- Jakie pa?! - zdziwiłam się
- No ja jadę do domu! - odpowiedział
- Nie! Chodź do mnie! - odpowiedziałam stanowczo
- Nie chce żebyś pomyślała że jestem jakis natrętny czy coś...
- Jezu! Leon! Jesteśmy razem! Bierz te walizki i wylaź z samochodu! - powiedziałam
- Mmm... nie wiedziałem że jestes taka stanowcza! - pocałował mój policzek
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz...
Wzięliśmy walizki, zapłaciliśmy taksówkarzowi i poszliśmy do domu. Gdy weszłam do domu, i zapaliłam światło zobaczyłam ...
************************************************************************
Siemka! Przychodzę do Was z nowym rozdziałem! Trochę późno, ale zawsze coś xd. A tak apropo przepraszam że tak późno, ale wcześniej nie dałam rady :(! Strasznie duzo nauki... Tak jak pisałam pod którymś postem... rozdziały będą pojawiały się raz w tygodniu czyli sobota, czasami niedziela. Więcej naprawdę nie dam rady. Mam nadzieję że się nie gniewacie ;)! Co zobaczyła Vilu? To dopiero w następnym rozdziale... Na dzisiaj to chyba wszystko ;*
16 komentarzy = rozdział 23 (od różnych osób xD)
Pozdrawiam i do rozdziału 23 :P
Ps. Jakby coś to przepraszam za błędy :)
Serio !! taki moment ! rozdział boski ale zawsze kończysz w takim monecie ! BOSKI
OdpowiedzUsuńsuperowy rozdział
OdpowiedzUsuńExtra
OdpowiedzUsuńSupcio
OdpowiedzUsuńBoski ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3
Pzdr, Liv ;*
Superancki
OdpowiedzUsuńextra boski rozdzial :)
OdpowiedzUsuńsliczny rozdzial czy ty oszalales tak na twoim punkcie to sliczne
OdpowiedzUsuńwspanialy niesamowity
OdpowiedzUsuńBombowy
OdpowiedzUsuńsliczny a zarazem boski i niesamowity i nwm co jeszcze
OdpowiedzUsuńwspanialy
OdpowiedzUsuńextra
OdpowiedzUsuńNie wiem hakcgo opisac wiec powiem tylko tyle cudo
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńkiedy next?
OdpowiedzUsuńPowinien pojawic sie dzisiaj ok. 22-23, jeśli nie , to jutro też tak w granicach ok. 22-23 :)
Usuńok
UsuńCzemu nie ma jeszcze rozdzialu?
UsuńMamy tyci problem xd nie mamy weny, to Ci do diabła no! Jak potrzeba to nima :( Przepraszamy i nie wiemy kiedy będzie next :P
UsuńBoski blog :)
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać i podoba mi się :D
Zaczynam czytac ;*
Życzę dużo weny !
Pozdrawiam <333
Nie przejmujcie się blog sam się obroni ;-)
OdpowiedzUsuń