sobota, 21 marca 2015

LBA Patka Jorgistas :D

Chciałabym bardzo podziękować Madzia Vilovers za nominowanie do LBA. Kochana bardzo dziękuję <3.


Odpowiedzi na pytania :D :
 1.Jak masz na imię ?
 - Patrycja
2.Do której klasy chodzisz ?
- 1 gimnazjum
3.Od kiedy prowadzisz swojego bloga ?
 - Od niedawna zaczęłam prowadzić tego bloga, ponieważ Natkaa Jorgistas <3 poprosiła mnie żebym jej pomagała ! za co bardzo jej dziękuję <3
4.Czytasz mojego bloga ? Co o nim sądzisz ?
 - Tak czytam twojego bloga. Jest genialny <3 Nie ma słów, by popisać jak jest dobry :*
5.Cel do którego dążysz ? :D
 Hmm... nie wiem o co chodzi... xd
6.Co cię motywuję do pisania bloga ?
- Motywacji jest duużo... !!! Ale najbardziej ciesze się, że nasze rozdziały podobają się :D
7.Gdyby można było zmienić jedną jedyną rzecz na świecie,co to by było ?
- Nie myślałam o tym jeszcze... xdd
8.Kto jest dla ciebie największym autorytetem ?
- Myślę, że Mama :D
9.Masz jakąś pasję ?
- Rysowanie , Malowanie i również pisanie bloga xdd 
10.Jaką porę roku lubisz najbardziej ?
- LATO <3 Najlepsze !! :*
11.Twoja ulubiona książka ?
- "Romeo i Julia" <3

Ja nominuję blogi ...
1.http://violetta-love-new-story.blogspot.com/
2.http://jeslikochasztomow.blogspot.com/
3.http://violetta-innahistoria.blogspot.com/
4.http://leonetta-paraidealna.blogspot.com/
5.http://leonetta0951.blogspot.com/



A oto pytania... :
1. Jak masz na imię ?
2. Ile masz lat?
3. Do której klasy chodzisz?
4. Kogo najbardziej lubisz z serialu "Violetty"?
5. Czy masz jakąś pasję?
6. Co lubisz robić w wolnym czasie ?
7. Masz jakieś plany na przyszłość?
8. Ulubiony blog ?
9. Ulubione seriale ?
10. Masz zwierzątko domowe ?
11. Co cię motywuję do pisania bloga?
12. Dlaczego postanowiłaś pisać bloga ?
13. Na co zwracasz szczególną uwagę na innych blogach ?
14. Film, na którym płakałaś ?
15. Lubisz mojego bloga ?



To chyba na tyle... jeszcze raz dziękuję <3

LBA

Zostałam nominowana do LBA przez Madzię Vilovers za co bardzo Ci dziękuję, kochana. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy :*.

A teraz odpowiedzi na pytania:

1. Jak masz na imię?
   Natalia
2. Do której klasy chodzisz?
   Do 2 gimnazjum
3. Od kiedy prowadzisz swojego bloga?
   Bloga prowadzę dokładnie od 12 marca 2014r.
4. Czytasz mojego bloga? Co o nim sądzisz?
   Tak, czytam. Jest cudowny! Na prawdę!
5. Cel do którego dążysz?
   Nie bardzo wiem, o co dokładnie chodzi xD.
6. Co Cię motywuje do pisania bloga?
   Przede wszystkim komentarze czytelników.
7. Gdyby można było zmienić jedną jedyną rzecz na świecie, co to by było?
  Z tym mam problem, ale wydaje mi się że chciałabym aby na świecie panował pokój xD.
8. Kto jest dla Ciebie największym autorytetem?
   Jeśli chodzi o kogoś z rodziny to mama :D
9. Masz jakąś pasję?
   Myślę, że pisanie bloga jest moją pasją xD.
10. Jaką porę roku lubisz najbardziej?
   Zdecydowanie lato <3
11. Twoja ulubiona książka?
   "Gwiazd naszych wina" :')


Jeszcze raz dziękuję, za nominację ;).
Ja nominuję:



A oto moje pytania:

1. Jak masz na imię?
2. Ile masz lat?
3. Do której klasy chodzisz?
4. Jak zaczęła się Twoja przygoda z "Violettą"?
5. Od kiedy prowadzisz bloga?
6. Czytasz mojego bloga? Co o nim sądzisz?
7. Jedziesz na Violetta Live?
8. Kim chcesz zostać w przyszłości?
9. Twój ulubiony aktor?
10. Twoja ulubiona aktorka?
11. Twój idol?
12. Do jakiego fandomu należysz?
13. Co motywuje Cię do pisania bloga?
14. Twoje życiowe motto?

To chyba na tyle... Jeszcze raz bardzo dziękuję za nominację <3

Pozdrawiam
Natkaa Jorgistas <3

czwartek, 19 marca 2015

Rozdział 13 "Czyli coś się musiało stać!"

- A wiesz może kto to był? - dopytywałam
- Mój kumpel Leon Verdas - odpowiedział
- O mój Boże! Czyli to jednak prawda! A wiesz do jakiego szpitala go zabrali? - panikowałam
- Do szpitala niedaleko tego wielkiego hotelu, kojarzysz?
- Tak, pewnie! Dzięki - odpowiedziałam i ruszyliśmy w stronę wcześniej wyznaczonego miejsca. Na miejscu byliśmy zaledwie 15 minut temu. Weszliśmy do szpitala i skierowaliśmy się do recepcji.
- Dzień dobry, wczoraj przywieziono tutaj chłopaka w ciężkim stanie. Miał wypadek na motorze podczas wyścigów - powiedziałam
- A jak nazwisko? - zapytała
- Leon Verdas - odpowiedziałam. Kobieta sprawdziła coś w komputerze po czym wyznaczyła salę do jakiej mam się udać. Znaleźliśmy się właśnie przy tej sali z której w tym samym czasie wyszedł lekarz.
- Panie doktorze, co z nim? - zapytałam z nadzieja w głosie
- A kim pani jest dla pacjenta? Mogę udzielać informacji tylko rodzinie - odpowiedział. Zastanowiłam się chwilę, po czym spojrzałam na Alexa.
- Siostrą - powiedziałam po chwili
- A więc... nie mam dla pani dobrych wiadomości - powiedział
- Jak to? - zapytałam zszokowana
- Pani brat miał ciężki wypadek. Jest duże ryzyko że może nie przeżyć tego stanu. Uderzył on głową o drzewo podczas wypadku a na końcu motor spadł przygniatając go. W związku z tym, ma złamane prawe zebro i nie możemy go wybudzić, bo stracił przytomność - tłumaczył
- Ale... O Boże! - zaczęłam płakać wtulając się w ramiona Alexa
- Przykro mi... - powiedział lekarz
- A, panie doktorze, czy ja mogłabym na chwilę do niego wejść? - zapytałam
- Niech będzie ale tylko na 2 minuty, nie więcej... - powiedział
- Dziękuje - założyłam zielony fartuch i specjalne 'buty', chwyciłam za klamkę i weszłam do środka sali. Chłopak był blady. Leżał na wznak na wielkim łóżku. Mimowolnie po moim policzka zaczęły spływać łzy.
- Cholera jasna! Dlaczego ty żeś to zrobił?! Dlaczego?! Byliśmy tacy szczęśliwi! A może tylko mi się tak wydaje?! Mimo wszystko Leon... ja nadal nie przestałam Cię kochać! Dalej jesteś bardzo ważną osobą w moim życiu - mówiłam trzymając jego zimna rękę, a po moich policzkach spływało stado zimnych łez - musisz żyć! Rozumiesz?! Musisz żyć! Nie dla mnie! Chociażby dla tej dziewczyny z która się całowałeś! - miałam straszny żal do niego. Po chwili wyszłam z sali. Razem z Alexem skierowaliśmy się w stronę hotelu w którym się zameldowaliśmy. Weszliśmy do wyznaczonego apartamentu, gdzie od razu oboje położyliśmy się na łóżku. Wtuliłam się w silne ramiona mojego ukochanego i usnęłam.
***Następny dzień***
Gdy się obudzilam Alexa nigdzie nie było, co bardzo mnie zmartwiło... postanowiłam zadzwonić. Dzwoniłam... dzwoniłam, ale nikt nie odbierał. Z nadzieją iż niedługo wróci, poszłam do małej kuchni, gdzie zrobiłam sobie herbatę. Usiadła przed telewizorem kiedy w tym samym czasie usłyszałam dzwonek do drzwi. Ucieszyłam się i z nadzieją że to mój chłopak poszłam je otworzyć. Pomyliłam się. W drzwiach stal...
- JOHN?! - zapytałam niedowierzając
- No witaj! - powiedział
- Co Ty tu robisz?! - zapytałam
- Przyszedłem do swojej dziewczyny - powiedział, a mi momentalnie przed oczami stanęły wszystkie chwile, związane z nim
- Byłej dziewczyny! Kiedy ty to zrozumiesz?! - wkurzyłam się - A teraz wyjdź stąd! Wyjdź stąd, bo zawołam ochronę! - mało brakowało a krzyknęłabym tak, że cały korytarz z pewnością by usłyszał.
- Nie denerwuj się tak, kotku! - powiedział podchodząc do mnie, zamykając przy tym drzwi. Mało brakowało a moje serce wyskoczyłoby z klatki piersiowej. Gdzie jest Alex, kiedy go potrzebuje?! Mężczyzna zamknął drzwi na klucz. Bałam się jak cholera! Pociągnął mnie za rękę najmocniej jak tylko mógł, tak że wylądowałam na łóżku. Wszystko zaczęło się we mnie trząść. Bałam się że powtórzy się sytuacja sprzed lat. Nagle mężczyzna do kogoś zadzwonił.
- Gotowe. Wchodzicie i robicie porządek - powiedział i rozłączył się. Stal tyłem także próbowałam sięgnąć z szafki nocnej telefon i zadzwonić do kogoś po pomoc. Ale się zorientował. Podszedł do mnie wyrwał mi z ręki telefon i kazał siedzieć cicho. Usiadł koło mnie na łóżku i zaczął się zbliżać, delikatnie dotykając moich rąk. Coraz bardziej się odsuwałam, ale chwycił mnie za nadgarstek. Moje oczy napełniły łzy. Nie mogłam się powstrzymać.
- Czy ty uważasz że ja się będę z Tobą ceckać? - powiedział, a po chwili ktoś zapukał do drzwi. On otworzył je i wpuścił do pokoju dwóch mężczyzn.
- To ona? - zapytał jeden
- Tak! - odpowiedział John
- Idealnie! - odpowiedział. Nie wiedziałam o co chodzi. Obaj podeszli do mnie po czym jeden złapał mnie za ręce, a drugi je związywał. Zaczęłam się wyrywać, opierać, bronić, ale nic nie pomagało. Byli silniejsi ode mnie. Związali mi później tylko nogi i zatkali szmata usta. Wilam się po łóżku próbując zaradzić całej sytuacji, ale nic z tego. Modliłam się tylko o to aby Alex w tym czasie wrócił. Jeden z mężczyzn przetrzymał mnie, a John w tym czasie do mnie podszedł.
- I co skarbie? Nie dam Ci rady? - zapytał i delikatnie przejechał rękę po mojej twarzy.
- Idź sprawdź czy teren czysty i jedziemy - rozkazał drugiemu, który od razu spełnił jego rozkaz. Zaczęłam się szarpać jak tylko mogłam, ale w zamian za to dwa razy dostałam w twarz od Johna. Zmęczona nie mogłam zaradzić już na nic.
- Teren czysty, szefie - powiedział jeden
- To zabierajcie ją i jedziemy! - powiedział. Zakryli mnie kocem, przerzucili przez ramię jednego mężczyzny i ruszyli. Po upływie jakiejś godziny, samochód którym jechaliśmy się zatrzymał.
*Leon*
Obudziłem się w szpitalu. Od razu zacząłem przypominać sobie co się stało. Dlaczego jestem tutaj? Nagle do sali wszedł lekarz.
- Jak dobrze, że się pan w końcu obudził. Nie wiedzieliśmy już co robić. Pamięta pan, może co się wydarzyło? Dlaczego pan tu jest? - zadawał pytania
- Pamiętam tylko że miałem wypadek na motorze. I nic więcej... - odpowiedziałem zachrypniętym głosem
- Dobrze. Proszę się nie ruszać i nie wykonywać gwałtownych ruchów. Ma pan złamane prawe żebro i stłuczone ramiona - powiedział
- Czy mógłbym wykonać telefon? - zapytałem
- Naturalnie - odpowiedział lekarz. Chciałem wtedy zadzwonić do Violetty. Chciałem wytłumaczyć jej co tak na prawdę stało się wtedy kiedy zadzwoniłem i z nią zerwałem. Nie mogę jej stracić. Nie mogę! I to właśnie dlatego musiałem z nią zerwać. Dla jej bezpieczeństwa. Teraz zrozumiałem że źle postąpiłem. Mogłem od razu wyjaśnić jej to wszystko, a nie teraz! Mimo wszystko próbowałem, się z nią skontaktować. Ale nie odbierała. Próbowałem chyba ze 30 razy, ale za każdym razem włączała się sekretarka. Są dwie możliwości, albo nie chce mnie już więcej znać i nie odbiera, albo nie może, albo coś się stało. Postanowiłem więc zadzwonić do Alexa. Numer chłopaka miałem zapisany w telefonie. Wykręciłem go, ale on również nie odbierał. Nie poddawałem się. Następny numer, jaki miałem na liście, jest numer Francesci. Przyjaciółki Violetty.
/Rozmowa Leon i Francesci/
- Halo? - odebrała po trzech sygnałach
- Cześć Fran! Nie kontaktowałaś się może z Violettą ostatnio? - zapytałem
- No... jakieś dwa dni temu a co się stało? - zapytała zdezorientowana
- Nie mogę się z nią skontaktować. Nie odbiera ode mnie telefonów. Nic! - powiedziałem
- A dziwisz się? Po tym co jej zrobiłeś?
- Fran, to nie było tak. Musiałem to zrobić bo [...] - opowiedziałem dziewczynie całą historię
- Po coś ty się w to pakował chłopie?! Wiesz, że teraz możesz się z tego łatwo nie wyplątać?
- Wiem, dlatego musisz mi pomóc! Proszę cię spróbuj, się z nią skontaktować, może od Ciebie odbierze telefon. Powiedz jej żeby do mnie zadzwoniła, okej? - poprosiłem
- Jasne! Jak coś będę wiedziała to będę dzwonić! - powiedziała
- Dzięki. Na razie, Fran! - pożegnałem się
/Konie rozmowy Leona i Francesci/
Nie mogłem siedzieć bezczynnie i czekać na jakąś informacje od Francesci, dlatego też próbowałem dalej się skontaktować z Violettą, ale na nic. Po chwili jednak, zadzwoniła Fran.
- Tak, Fran? - zapytałem
- Leon, dzwoniłam do niej chyba z 50 razy, ale nie odbiera. Do jej mamy do stanów również i też nic nie wiedzą. A Alex nie odbiera - zaczęła nerwowo przełykać ślinę
- Czyli coś się musiało stać! - powiedziałem
- Nie panikujmy! Może nie słyszała telefonu jak dzwoni, a jest nie wiem na jakichś zakupach czy coś!
- Tyle czasu na zakupach?! To nie możliwe. Ona nigdy tak, nie robiła! Coś się musiało stać! - powiedziałem
- Poczekajmy jeszcze parę godzin. Może się odezwie, jeśli nie to zgłosimy jej zaginięcie na policji. A Ty jak się czujesz?
- Świetnie! - powiedziałem sarkastycznie - Mam złamane prawe żebro, stłuczone ramiona, przez swoją głupotę zerwałem z dziewczyną, na dodatek ona nie odbiera telefonu! Lepiej być nie może!
- Uspokój się! Będę czuwać. Jeśli się odezwie, dam Ci znać. Jeśli nie da znaku życia, jutro rano zgłoszę sprawę na policje - powiedziała Fran
- Dzięki. Paa
- Nie denerwuj się! Wszystko będzie dobrze - pocieszała mnie
- Mam nadzieję - odpowiedziałem i się rozłączyłem
Boje się o nią jak cholera! Ja nadal ja kocham i chyba nigdy nie przestane.


 *************************************************
Witam Witam :D! Jak Wam się podoba rozdział? Mam nadzieję że pod tym rozdziałem będzie ciut więcej komentarzy niż ostatnio... ;). Leon się obudził ^^ i martwi się o Vilu, bo nie odbiera telefonu xD. Ta miłość ;). Dzisiaj się nie rozpisuje z notka także...
Pozdrawiam i do napisania :*
Natkaa Jorgistas ♥

sobota, 14 marca 2015

Rozdział 12 "Moja dziewczyna"

Jestem u Alexa. Alex już wie o wszystkich wydarzeniach związanych z Leonem. Mój rozdział o nim został zakończony na wieki. Za bardzo mnie skrzywdził. W głębi serca jednak, czuje że nie zapomnę o nim tak łatwo. Był dla mnie zbyt ważnym człowiekiem. Jestem w pokoju Alexa. Oglądałam razem film. Delikatnie położyłam głowę na ramieniu chłopaka, a kątem oka widziałam jak uśmiecha się sam do siebie z mojego gestu. Nie przeszkadzało to, ani jemu ani mi, dlatego cały czas siedziałam w jednej pozycji. Po upływie paru minut, chłopak objął mnie ramieniem. Nie ukrywam, było mi przyjemnie. Zatopiłam się w zapachu jego przepięknych perfum. Ten zapach... kogoś mi przypomniał. Uwielbiałam go. Takich samych perfum używa Leon... i znowu wspomnienia wróciły... Ale, w ramionach Alexa nie było mi wcale źle. Czułam się taka kochana, zauważona, bezpieczna... Po prostu czułam, że nie tylko Leon może sprawić iż uśmiech na mojej twarzy się pojawi. Uświadomiłam sobie, że nie jest on jedynym!
/Następny dzień /
Gdy się obudziłam leżałam na ramieniu Alexa. Kiedy się poruszyłam, obudziłam chłopaka:
- Jak się spało?- zapytałam z uśmiechem na twarzy.
- Dobrze, ale trzeba już wstać - popatrzył się na mnie i zaczął się podnosić .
Złapałam go od tyłu i przysunęłam do siebie, nasze usta dzieliły milimetry bez zastanowienia złożyłam na jego delikatnych ustach pocałunek. Było mi bardzo dobrze, podobnie jak jemu i nie mogliśmy oderwać się od siebie. Za każdym razem pogłębiał pocałunek. Kiedy zabrakło nam tlenu, oderwaliśmy się od siebie.
*Alex*
Czułem, że ta chwila jest magiczna. Czekałem na to od początku gdy ją poznałem. A jeśli chodzi o Leona. Od początku tego typa nie lubiłem i wiedziałem że prędzej czy później ją skrzywdzi. Powiem tyle... jeśli tylko po tym wszystkim co jej zrobił spróbuje się zbliżyć do niej. To połamie mu kark. Przysięgam!
- Violu... chyba najwyższa pora żebym powiedział Ci o czymś, co dręczy mnie już od dawna... - zacząłem
- Csiiii... - powiedziała i zakryła mi usta, swoją drobną rączka - wszystko wiem - dokończyła, po czym wpiła się w moje usta. Nasze usta zostały kolejny raz połączone. Tym razem jednak na krótko. Odkleiliśmy się od siebie, gdyż przerwał nam, dzwonek komórki Violetty. Spojrzała niechętnie na wyświetlacz po czym głęboko westchnęła.
- Nie odbierzesz? - zapytałem
- Od Leona? Nie! - odpowiedziała
- Daj mi ten telefon! - powiedziałem wkurzony, po czym go odebrałem.
/Rozmowa Alexa i Leona/
- Halo?! - zapytałem wkurzony
- Jest Violetta? - zapytał
- Jest, ale nie chce z Tobą gadać! Tak trudno to zrozumieć? Daj jej w końcu święty spokój! Violetta jest teraz szczęśliwa - bez Ciebie! - krzyknąłem, po czym rozliczyłem się
/Koniec rozmowy Alexa i Leona/
Zobaczyłem jak Violetta wyszła na balkon. Stała za szybą i spoglądała na widoki z góry. Podszedłem do niej od tylu i objąłem ja w pasie. Kątem oka zobaczyłem jak się uśmiecha.
- Violu... od dawna zbieram się żeby powiedzieć Ci że cholernie mi się podobasz i że zakochałem się w Tobie jak ostatni wariat. - powiedziałem stając obok niej, na co spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem.
- Do czego zmierzasz? - zapytała poważnym tonem
- Wiem, przepraszam... nie powinienem - tłumaczyłem się, sam nie wiem z czego
- Tak - odpowiedziała, po czym się zaśmiała
- Co 'tak'? - zdziwiłem się
- Tak, zostanę Twoja dziewczyną! - powiedziała
- Naprawdę? - dopytywałem nie mogąc uwierzyć własnym uszom
- No tak! - powtórzyła
- Tak strasznie się cieszę! - krzyknąłem, po czym podszedłem do dziewczyny, wziąłem ja na ręce i obróciłem wokół własnej osi.
- Czy MOJA DZIEWCZYNA ma więc ochotę iść na mały spacerek brzegiem morza, wśród gwiazd... - wymieniłem, z wyraźnym podkreśleniem 'moja dziewczyna'
- Jasne, że tak! - odpowiedziała. Wzięliśmy się za ręce i skierowaliśmy się w stronę plaży. Ta chwila była magiczna, niezapomniana. Spacerowaliśmy sobie brzegiem morza, a cieplutka woda delikatnie muskała nasze stopy. Szliśmy tak, trzymając się za ręce i delektując się chwila. Widząc iż z upływem czasu robi się coraz chłodniej, założyłem swoją bluzę na ramionach szatynki. Dziewczyna odpowiedziała mi delikatnym uśmiechem. W drodze powrotnej odprowadziłem dziewczynę do pokoju, sam natomiast wróciłem do siebie.
***Tydzień później***
*Violetta*
Sama nie wiem co czuje. Lubię Alexa, ale czy to co do niego czuję jest prawdziwym uczuciem? Czy ja przypadkiem nie chowam głowy w piasek, biorąc się za kolejnego faceta? Te pytania chodziły mi po głowie bardzo długo. Aż do teraz! Teraz już wiem, że go kocham! Leon to już przeszłość. Daleka przeszłość. Nie chce mieć z nim już nic wspólnego. Pragnę, po prostu raz na zawsze o nim zapomnieć i właśnie przy pomocy mojego chłopaka już prawie to zrobiłam. Jestem szczęśliwa i nikt i nic tego nie zmieni. Wspólnie postanowiliśmy podjąć pewne kroki. Postanowiliśmy wspólnie wrócić do BA i tam razem zamieszkać. Alex znajdzie sobie pracę i ja również. Za dwa dni wyjeżdżamy. Moje życie w końcu nabierze właściwy rytm. Jestem po prostu szczęśliwa.
- Violu kochanie, włączyłabyś na TVP2? - poprosił Alex
- Pewnie - powiedziałam, przełączając kanał. Akurat gdy włączyłam ten kanał, pokazały się zawody motocrossowe z Nowego Yorku, w którym bierze udział Leon. Usiadłam na kanapie i bez zainteresowania gapiłam się w ekran. W pewnym momencie wszyscy ruszyli. Oczywiście od początku wiedziałam, który to Leon. Mimo wszystko napięcie we mnie rosło, to dziwne ale tak było. Patrzyłam tylko na niego. Kiedyś widziałam jak jeździ i wychodziło mu to wspaniale. Powiem, że był mistrzem w tej dyscyplinie ale w pewnym momencie chłopak stracił panowanie nad sprzętem. Zdziwiłam się, ale z uwagą patrzyłam na niego z nadzieją iż to tylko jakiś jego głupi popis, na przykład przed dziewczyną. Ale jednak pomyliłam się. Wszyscy pojechali przodem, a on został w tyle. W pewnym momencie przyspieszył, ale potem nie mógł wyhamować. Wszystko działo się bardzo szybko. Chłopak całkowicie stracił panowanie nad motorem, skręcił w lewo i uderzył w ogromne drzewo... Motor rozleciał się na milion kawałków, przygniatając chłopaka. W tym momencie zakończyli program.
- O cholera! Alex! - darłam się spanikowana
- Co się stało? - zapytał wychodząc z jakiegoś pomieszczenia
- Leon miał wypadek! - krzyknęłam zrozpaczona, łzy strumieniami ciekły po moich policzkach
- Co Leon? - nie usłyszał - Co się dzieje kochanie?
- Leon miał wypadek na motorze! Pokazywali w telewizji!
- Violuś, uspokój się! Może to nie Leon... Może specjalnie tak zrobili żeby wzbudzić ciekawość w widzach... - uspokajał mnie
- Nie! To był Leon! Rozumiesz? On miał wypadek! - płakałam niczym małe dziecko
- Ale nawet jeśli to jest prawda! To chcesz tam jechać? - dopytywał
- A polecisz ze mną? - zapytałam z nadzieją w głosie. Wiem, że to głupie, ale jakaś część mnie mówiła, że nie mogę go zostawić. Muszę sprawdzić czy wszystko z nim w porządku.
- Z Tobą zawsze! Ale spróbuj najpierw do niego zadzwonić, może to nie on i wszystko jest w porządku! - powiedział. Spróbowałam do niego dzwonić kilka razy ale nic. Cały czas włączała się sekretarka. Czyli już jestem na 100% pewna że coś się musiało stać.
- Widzisz? Nie odbiera! Błagam, Cię jedźmy do niego! Muszę sprawdzić czy wszystko z nim dobrze - mówiłam roztrzęsiona
- Violu - powiedział chłopak, łapiąc mnie za ramion - możesz chwilę pomyśleć racjonalnie? Jesteś zdenerwowana! Jesteś pewna że chcesz jechać?
- Tak. Pojedziesz ze mną? Jeśli nie to jadę sama - powiedziałam stanowczo
- Z Tobą, pewnie że pojadę, ale nie sądzę żeby to był dobry pomysł - odpowiedział
- Dziękuję! - rzuciłam mu się na szyję - Tak bardzo Cię kocham!
- Ja Ciebie też - odpowiedział

***Następny dzień***
Jesteśmy już na miejscu. Pojechaliśmy w miejsce gdzie prawdopodobnie Leon miał wypadek.
- Cześć - powiedziałam do bruneta, stojącego przy motorze
- Cześć - odpowiedział
- Wczoraj podobno był tu wypadek... - powiedziałam
- Tak - odpowiedział



****************************************************
Siemanko <3! Jak Wam się podoba rozdział? Na Leonette jeszcze chwilkę będziecie musieli poczekać, bo niestety tak szybko do siebie nie wrócą xd. Nastąpił wypadek Leona ^^. Vilu się martwi xd. A czy z Leonem to coś poważnego? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w następnych rozdziałach ;). Widzę, że do konkursu nikt się nie zgłosił, więc nie będzie go... Chyba że jeszcze ktoś się namyśli to niech napisze pod tym rozdziałem. Mam nadzieję, że jednak ktoś się zgłosi xd. Anonimki też mogą brać udział tylko bardzo bym prosiła o podpisanie się xd. To chyba tyle na dzisiaj... A i zapraszam do zaglądania do zakładek :*
Pozdrawiam
Natkaa Jorgistas <3

piątek, 13 marca 2015

Rok bloga + konkurs. Proszę o przeczytanie :D

Witam, witam, witam :D. Moi kochani! Dokładnie wczoraj minął rok, odkąd założyłam tego bloga. Od tamtego czasu bardzo wiele się zmieniło :'). Napisałam na tym blogu chyba trzy historie (tą liczę jako tą trzecią). Blog, przechodził nieraz ciężkie, nieraz przyjemne chwile. Raz była wena, raz jej nie było. Raz było ciężko, a drugim razem było miło. Mimo wszystko, to że w ciężkich momentach się podniosłyśmy i nie poddając się szłyśmy dalej, to TYLKO i wyłącznie Wasza zasługa! To Wy nas podtrzymywaliście na duchu, mobilizowaliście do dalszej pracy! I to dzięki Wam blog, nadal istnieje, tylko dzięki Wam! Jesteście jego najważniejszą częścią. I za to wszystko Wam wszystkim bardzo, bardzo, bardzo dziękujemy <3! Jesteście najlepsi! Kochamy Was :*. W sposób szczególny chciałabym w tym poście bardzo podziękować paru osobom:
  • Madzi Vilovers <3 - Madziu, to Ty zawsze swoimi komentarzami mobilizowałaś nas do pisania rozdziałów. Sprawiały, że nawet jeśli chwilowo wena nas opuściła, czytając Twoje komentarze, czułyśmy iż mimo wszystko komuś podoba się to co piszemy dzięki czemu od razu czułyśmy chęć do dalszego pisania! Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję <3!
  • Sim owniczceX-D - przyjaciółka Patki Jorgistas :D. Z całego serca dziękuję Ci za Twoje komentarze. Cieszymy się i bardzo dziękujemy Ci za Twoją obecność na naszym blogu i motywacje. Dziękuję! :D
  • Moni - kochana, zawsze przy nas byłaś, Twoje komentarze (jak każdego oczywiście) były na wagę złota. Zawsze sowimi słowami, w komentarzu motywowałaś nas do pisania. Dzięki Tobie uśmiech z naszych twarzy na długo nie schodził ;). Dziękuję Ci bardzo <3!
  • Amcia - Twoje komentarze mimo, iż nie były za długie to każdy z nich był na wagę złota! Kochana, jesteś żywym dowodem na to, iż wystarczy jedno słowo, aby uszczęśliwić człowieka. Te jedno słowo, a znaczy STRASZNIE dużo. Bardzo dziękujemy Ci za komentarze, obecność na blogu i motywację, do dalszego pisania <3!
  • I oczywiście Anonimek <3! Chodzi mi o Anonimka, który zostawił po sobie komentarz pod ostatnim rozdziałem. Cieszę się że podoba Ci się nasz blog. Mam nadzieję, że nie znudzi Ci się i nie opuścisz nas tak szybciutko ;).
 
Tym osobom, bardzo dziękuję :D. Jeśli kogoś pominęłam, to bardzo przepraszam. Piszę to na szybkiego xD. Jeszcze raz dziękuję, Wam wszystkim. Każdy Wasz komentarz jest na wagę złota. Każdy jest dla nas tak samo ważny. Mam nadzieję, że nie opuścicie nas tak szybko ;).
 
A teraz przejdę do pewnej sprawy. Z okazji pierwszej rocznicy bloga, chciałabym zorganizować konkurs na One Shota! Chciałabym się zapytać kto ewentualnie chciałby wziąć udział?? Jeśli ktoś jest zainteresowany to i wie co najmniej na 70 % że chciałby wziąć udział, to niech napisze w komentarzu pod tym postem. Jeśli ilość osób do wzięcia udziału w konkursie będzie mała, to konkursu nie będzie. Regulamin, nagrody itp. rzeczy pojawią się w następnym poście, o ile parę osób się zgłosi. A i tak przy okazji, żeby ktoś się nie zniechęcił, że musi od nowa pisać pracę. Można wysyłać swoje stare prace, które pisaliście na przykład na jakiś inny konkurs, jest tylko warunek ze ta praca musi być wasza xd. Mam nadzieję, że ktoś będzie zainteresowany ;).
 
Ps. Rozdział pojawi się jutro :D.
 
Pozdrawiam
Natkaa Jorgistas <3
 
 

piątek, 6 marca 2015

Rozdział 11 "Całowałem się z pewną dziewczyna..."

Rozdział dedykuję Madzi Vilovers <3 
Okazało się że nie jestem w ciąży. To dziwne, gdy w szpitalu mówili że jestem. Dostałam numer lekarza, który powiedział mi o mojej 'ciąży'. Szybko zadzwoniłam do niego i powiedziałam o zaistniałej sytuacji. Poprosił o imię i nazwisko, po czym miałam chwilę poczekać. W tym czasie jak najszybciej szłam na taksówkę, aby zdążyć na samolot. Po chwili siedziałam już w aucie, dalej wyczekując na wiadomość od doktora.
- Pani Violetto, najmocniej panią przepraszam. Zaszła pomyłka. Ponieważ sala w której pani obecnie była, należała do innej pacjentki, która została przeniesiona i musiałem się pomylić. Przepraszam - powiedział
- W porządku. Rozumiem. Ale to znaczy że nie jestem w ciąży? - zapytałam
- Nie, nie jest pani w ciąży - powiedział
- To co w takim razie było przyczyną mojego zasłabnięcia? - zapytałam
- Myślę, że to zwykle przemęczenie wywołane również nadmiarem stresu. Mimo wszystko powinna pani zrobić jeszcze jakieś badania. A teraz przepraszam, muszę już kończyć. Do widzenia - powiedział
- Do widzenia - odparłam. Nim się obejrzałam, byłam już na lotnisku. Zabrałam swoje rzeczy i pobiegłam na samolot. Na szczęście zdążyłam. Do Nowego Yorku leciałam 14 godzin. Po upływie tego czasu byłam już na miejscu. Wysiadłam z pojazdu i podeszłam do pewnej tabliczki stojącej niedaleko mnie. Był to przystanek, gdzie należy czekać na taksówkę. Postanowiłam na nią poczekać. Czekałam tak z pół godziny, ale niestety nic. W końcu ktoś nadjechał. Wsiadłam do samochodu i podałam kierowcy adres, który przez przypadek Leon zostawił na szafce nocnej w apartamencie. Zawiózł mnie w wyznaczone miejsce. Wysiadłam, zostawiłam walizkę i kazałam mężczyźnie poczekać na mnie. Sama natomiast udałam się do wielkiego miejsca, gdzie odbywają się zawody. Z góry widziałam uczestników, którzy pilnie ćwiczą. Zapewne wśród nich jest Leon. Uśmiechnęłam się na sama myśl o tym, że zaraz go zobaczę, pocałuje, przytulę... Nagle z daleka wydawało mi się że widzę Leona, podeszłam trochę bliżej by upewnić się. Moje oczy nie zawiodły, był to Leon rozmawiający z jakąś dziewczyną, a po chwili ... pocałowali się. Był to pocałunek czuły, ewidentnie pokazujący uczucia jakie było między nimi. Byłam zszokowana. Nie wiedziałam czy mam tam teraz podejść czy wrócić do taksówki, a następnie udać się do mojego miejsca noclegowego. Stałam tam dalej, bacznie i pilnie obserwując szatana i piękną blondynkę, przystawiającą się do mojego chłopaka. Nie miałam wtedy siły... nie miałam siły, dalej tam stać i przyglądać się temu. Wolnym i słabym krokiem szlam w stronę samochodu. Znowu zaczęło mi się kręcić w głowie i robić słabo. Nie miałam pojęcia co się ze mną dzieje, a właściwie to miałam. Ostatnio mój organizm działa tak na stres. Przytrzymałam się barierki i chwilę postałam abym się nie przewróciła. Kiedy było już lepiej. Wróciłam do taksówki i poprosiłam o podwiezienie do najbliższego hotelu. Zameldowałam się w nim a następnie ruszyłam w stronę wskazanego piętra i numeru apartamentu. Po wejściu do niego, rozgościłam się i bezwładnie opadłam na łóżko. Przypominając sobie to co widziałam dzisiaj, leżałam, a po moich policzkach spływały pojedyncze łzy. Kochałam go, i to bardzo. Moje rozmyślania przerwał dzwonek komórki. Na wyświetlaczu ukazało się zdjęcie Leona. Odrzuciłam połączenie. Dzwonił jeszcze dwa razy, kiedy za trzecim postanowiłam odebrać.
/Rozmowa Violetty i Leona/
- Halo? - odebrałam, nieprzyjemnie
- Cześć kochanie. Co tam u Ciebie słychać? - zapytał przesłodzonym głosem
- Ah czyli jednak zacząłeś się interesować? - zapytałam
- O co Ci chodzi? Czym zasłużyłem sobie na takie traktowanie? - zapytał
- Niczym! Zupełnie niczym! Jesteś czysty! A nie masz mi czegoś do powiedzenia? - zapytałam, wyczekując na prawdę
- Nie... - odpowiedział, przedłużając ostatnia samogłoskę
- No to wyobraź sobie, że przyjechałam dzisiaj do Ciebie. Byłam na twoim torze wyścigowym i nie zgadniesz co widziałam! CIEBIE I JAKĄŚ DZIUNIE! Całowaliście się! Przemiły widok, nie prawdaż? - powiedziałam podkreślając sarkazm w tym co mówię
- Ale...
- Nie ma żadne ale... wszystko się wyjaśniło...
- Masz rację! - powiedział
- Nie ma żadnego... CO?!! - zapytałam
- Tak! Masz rację! Całowałem się z pewną dziewczyna...
- Ah... no to, to akurat wiem. Możesz mi wyjaśnić o co tutaj chodzi? - zapytałam wściekła
- Wybacz mi... myślę, że nie układało nam się jako parze. Zakochałem się w innej dziewczynie i zrozumiałem że to właśnie ją kocham - powiedział bez żadnej skruchy w głosie. Nie mogłam wydobyć z siebie żadnego słowa. Moje oczy momentalnie napełniły się łzami. Nie odpowiadając już nic więcej, rozłączyłam się. Zanurzyłam głowę w poduszkę i dalej płacząc usnęłam.
***Następny dzień***
Obudziłam się rano i przypominając sobie zdarzenia z poprzedniego dnia. Zerwałam się z łóżka i poszłam ogarnąć się do łazienki. Następnie zebrałam rzeczy, które miałam przy sobie, wyszłam z apartamentu i skierowałam się na lotnisko. Po 14 godzinach byłam w miejscu gdzie ostatni raz byłam z Leonem. Weszłam na teren ośrodka, gdzie od razu zobaczyłam Alexa. Podbiegłam do niego.
- Cześć Alex - przywitałam się
- Cześć Violu, co ty tu robisz ? - odpowiedział zaskoczony. Bez większego zastanowienia rzuciłam mu się na szyję. Zdziwiony oddał uścisk. Wtuliłam się w niego i zalałam się łzami. Jak najszybciej odsunęłam się i próbowałam zetrzeć płynące po policzku łzy.
- Co się stało? - zapytał, podchodząc do mnie i delikatnie łapiąc mnie za ręce.  Zbliżył się do mnie i delikatnie mnie pocałował. Po oderwaniu spojrzał mi prosto w oczy.
- Przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło... - zaczął się tłumaczyć, po czym chciał odejść. Złapałam go za rękę, aby go zatrzymać.
- Zaczekaj... - powiedziałam i po chwili wrócił na swoje wcześniejsze miejsce - Wcale nie musisz przepraszać... to było bardzo miłe uczucie - dokończyłam
- Na prawdę? - zapytał nie dowierzając
- Tak. Na prawdę... - powiedziałam, patrząc w jego magiczne oczęta


(aut. te zdjęcie jest zajebiste <3 <3 <3 <3 <3!!!!!!!!)


*************************************************************
Witam kochani <3! Na początek chciałam Was bardzo przeprosić, że rozdział jest tak krótki... nie miałam czasu na pisanie w tym tygodniu, dlatego jest on taki krótki i pojawił się dość późno. Przepraszam :(. Postaram się następny rozdział napisać jutro :D. Także jutro wieczorem prawdopodobnie się pojawi. Postaram się nadrobić zaległości ;). Jak pewnie zauważyliście rozwaliłam Leonette ;). Tym razem niestety nie wrócą do siebie zbyt szybko ;). O ile moje plany co do opowiadań się nie zmienią xd. Bo różnie bywa xd. A jak Wam się podoba zdjęcie Jorge ^^? Dziękuję za komentarze pod ostatnim postem, bardzo dziękuję <3. Jesteście wspaniali :*. Zapraszam do zaglądania do zakładek. To chyba tyle na dzisiaj :*. 
Ps. Od razu przepraszam za błędy, rozdział pisałam z telefonu ;).
Do napisania :D
Pozdrawiam
Natkaa Jorgistas <3