Rozdział dedykuję Madzi Vilovers <3
Okazało się że nie jestem w ciąży. To dziwne, gdy w szpitalu mówili że jestem. Dostałam numer lekarza, który powiedział mi o mojej 'ciąży'. Szybko zadzwoniłam do niego i powiedziałam o zaistniałej sytuacji. Poprosił o imię i nazwisko, po czym miałam chwilę poczekać. W tym czasie jak najszybciej szłam na taksówkę, aby zdążyć na samolot. Po chwili siedziałam już w aucie, dalej wyczekując na wiadomość od doktora.- Pani Violetto, najmocniej panią przepraszam. Zaszła pomyłka. Ponieważ sala w której pani obecnie była, należała do innej pacjentki, która została przeniesiona i musiałem się pomylić. Przepraszam - powiedział
- W porządku. Rozumiem. Ale to znaczy że nie jestem w ciąży? - zapytałam
- Nie, nie jest pani w ciąży - powiedział
- To co w takim razie było przyczyną mojego zasłabnięcia? - zapytałam
- Myślę, że to zwykle przemęczenie wywołane również nadmiarem stresu. Mimo wszystko powinna pani zrobić jeszcze jakieś badania. A teraz przepraszam, muszę już kończyć. Do widzenia - powiedział
- Do widzenia - odparłam. Nim się obejrzałam, byłam już na lotnisku. Zabrałam swoje rzeczy i pobiegłam na samolot. Na szczęście zdążyłam. Do Nowego Yorku leciałam 14 godzin. Po upływie tego czasu byłam już na miejscu. Wysiadłam z pojazdu i podeszłam do pewnej tabliczki stojącej niedaleko mnie. Był to przystanek, gdzie należy czekać na taksówkę. Postanowiłam na nią poczekać. Czekałam tak z pół godziny, ale niestety nic. W końcu ktoś nadjechał. Wsiadłam do samochodu i podałam kierowcy adres, który przez przypadek Leon zostawił na szafce nocnej w apartamencie. Zawiózł mnie w wyznaczone miejsce. Wysiadłam, zostawiłam walizkę i kazałam mężczyźnie poczekać na mnie. Sama natomiast udałam się do wielkiego miejsca, gdzie odbywają się zawody. Z góry widziałam uczestników, którzy pilnie ćwiczą. Zapewne wśród nich jest Leon. Uśmiechnęłam się na sama myśl o tym, że zaraz go zobaczę, pocałuje, przytulę... Nagle z daleka wydawało mi się że widzę Leona, podeszłam trochę bliżej by upewnić się. Moje oczy nie zawiodły, był to Leon rozmawiający z jakąś dziewczyną, a po chwili ... pocałowali się. Był to pocałunek czuły, ewidentnie pokazujący uczucia jakie było między nimi. Byłam zszokowana. Nie wiedziałam czy mam tam teraz podejść czy wrócić do taksówki, a następnie udać się do mojego miejsca noclegowego. Stałam tam dalej, bacznie i pilnie obserwując szatana i piękną blondynkę, przystawiającą się do mojego chłopaka. Nie miałam wtedy siły... nie miałam siły, dalej tam stać i przyglądać się temu. Wolnym i słabym krokiem szlam w stronę samochodu. Znowu zaczęło mi się kręcić w głowie i robić słabo. Nie miałam pojęcia co się ze mną dzieje, a właściwie to miałam. Ostatnio mój organizm działa tak na stres. Przytrzymałam się barierki i chwilę postałam abym się nie przewróciła. Kiedy było już lepiej. Wróciłam do taksówki i poprosiłam o podwiezienie do najbliższego hotelu. Zameldowałam się w nim a następnie ruszyłam w stronę wskazanego piętra i numeru apartamentu. Po wejściu do niego, rozgościłam się i bezwładnie opadłam na łóżko. Przypominając sobie to co widziałam dzisiaj, leżałam, a po moich policzkach spływały pojedyncze łzy. Kochałam go, i to bardzo. Moje rozmyślania przerwał dzwonek komórki. Na wyświetlaczu ukazało się zdjęcie Leona. Odrzuciłam połączenie. Dzwonił jeszcze dwa razy, kiedy za trzecim postanowiłam odebrać.
/Rozmowa Violetty i Leona/
- Halo? - odebrałam, nieprzyjemnie
- Cześć kochanie. Co tam u Ciebie słychać? - zapytał przesłodzonym głosem
- Ah czyli jednak zacząłeś się interesować? - zapytałam
- O co Ci chodzi? Czym zasłużyłem sobie na takie traktowanie? - zapytał
- Niczym! Zupełnie niczym! Jesteś czysty! A nie masz mi czegoś do powiedzenia? - zapytałam, wyczekując na prawdę
- Nie... - odpowiedział, przedłużając ostatnia samogłoskę
- No to wyobraź sobie, że przyjechałam dzisiaj do Ciebie. Byłam na twoim torze wyścigowym i nie zgadniesz co widziałam! CIEBIE I JAKĄŚ DZIUNIE! Całowaliście się! Przemiły widok, nie prawdaż? - powiedziałam podkreślając sarkazm w tym co mówię
- Ale...
- Nie ma żadne ale... wszystko się wyjaśniło...
- Masz rację! - powiedział
- Nie ma żadnego... CO?!! - zapytałam
- Tak! Masz rację! Całowałem się z pewną dziewczyna...
- Ah... no to, to akurat wiem. Możesz mi wyjaśnić o co tutaj chodzi? - zapytałam wściekła
- Wybacz mi... myślę, że nie układało nam się jako parze. Zakochałem się w innej dziewczynie i zrozumiałem że to właśnie ją kocham - powiedział bez żadnej skruchy w głosie. Nie mogłam wydobyć z siebie żadnego słowa. Moje oczy momentalnie napełniły się łzami. Nie odpowiadając już nic więcej, rozłączyłam się. Zanurzyłam głowę w poduszkę i dalej płacząc usnęłam.
***Następny dzień***
Obudziłam się rano i przypominając sobie zdarzenia z poprzedniego dnia. Zerwałam się z łóżka i poszłam ogarnąć się do łazienki. Następnie zebrałam rzeczy, które miałam przy sobie, wyszłam z apartamentu i skierowałam się na lotnisko. Po 14 godzinach byłam w miejscu gdzie ostatni raz byłam z Leonem. Weszłam na teren ośrodka, gdzie od razu zobaczyłam Alexa. Podbiegłam do niego.
- Cześć Alex - przywitałam się
- Cześć Violu, co ty tu robisz ? - odpowiedział zaskoczony. Bez większego zastanowienia rzuciłam mu się na szyję. Zdziwiony oddał uścisk. Wtuliłam się w niego i zalałam się łzami. Jak najszybciej odsunęłam się i próbowałam zetrzeć płynące po policzku łzy.
- Co się stało? - zapytał, podchodząc do mnie i delikatnie łapiąc mnie za ręce. Zbliżył się do mnie i delikatnie mnie pocałował. Po oderwaniu spojrzał mi prosto w oczy.
- Przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło... - zaczął się tłumaczyć, po czym chciał odejść. Złapałam go za rękę, aby go zatrzymać.
- Zaczekaj... - powiedziałam i po chwili wrócił na swoje wcześniejsze miejsce - Wcale nie musisz przepraszać... to było bardzo miłe uczucie - dokończyłam
- Na prawdę? - zapytał nie dowierzając
- Tak. Na prawdę... - powiedziałam, patrząc w jego magiczne oczęta
(aut. te zdjęcie jest zajebiste <3 <3 <3 <3 <3!!!!!!!!)
*************************************************************
Witam kochani <3! Na początek chciałam Was bardzo przeprosić, że rozdział jest tak krótki... nie miałam czasu na pisanie w tym tygodniu, dlatego jest on taki krótki i pojawił się dość późno. Przepraszam :(. Postaram się następny rozdział napisać jutro :D. Także jutro wieczorem prawdopodobnie się pojawi. Postaram się nadrobić zaległości ;). Jak pewnie zauważyliście rozwaliłam Leonette ;). Tym razem niestety nie wrócą do siebie zbyt szybko ;). O ile moje plany co do opowiadań się nie zmienią xd. Bo różnie bywa xd. A jak Wam się podoba zdjęcie Jorge ^^? Dziękuję za komentarze pod ostatnim postem, bardzo dziękuję <3. Jesteście wspaniali :*. Zapraszam do zaglądania do zakładek. To chyba tyle na dzisiaj :*.
Ps. Od razu przepraszam za błędy, rozdział pisałam z telefonu ;).
Ps. Od razu przepraszam za błędy, rozdział pisałam z telefonu ;).
Do napisania :D
Pozdrawiam
Natkaa Jorgistas <3
Moje <3
OdpowiedzUsuńWiesz co muszę ci powiedzieć,że na początku miałam foszka <3
UsuńTy zresztą wiesz ale mi przeszedł ;3
Dziękuję za dedyk *_* Kochana jesteś <3
Co do rozdziału to jest fantastyczny ♥!
Szkoda,że Vilu nie jest w ciąży ;)
Jesteś zła ;p
Jak mogłaś rozwalić mi Leonettę ^^
No ale cóż,pocierpię xd
Czekam na kolejny :>
Do zobaczenia ;3
~ Madzia ♥!
http://jeslikochasztomow.blogspot.com/ + fajny rozdział <333
OdpowiedzUsuńBoski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
Genialny wiesz?! ♥
OdpowiedzUsuńOjeej ale by się porobiło jakby Viole była w ciąży.
Leon... Jak on mógł? To dlaczego z nią nie zerwał? Tylko bardziej ją skrzywdził. :( Biedna Viola. Ale na szczęście ma Alexa :) Gratuluję rozdziału i czekam na next ♥
ps. U mnie kolejny rozdział, zapraszam ;)
Szczerze to prawie się popłakałam ;D Patka wiesz jak ja się szybko wzruszam! XD A co do rozdziału to nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy :o. W poprzednim rozdziale Violka niby w ciąży, Leon ją kocha i w ogóle... A teraz? Nie ma ciąży, a Leon okazał się świnią! -.- Ty dziadzie! Ja ci dam! :D Mam nadzieję, że wszystko się ułoży, bo szkoda mi Violki... :)) Pozdrowionka Ziomeczki! Enjoy! ^^ ~Waasz ReZi !--!~
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Violi. Leon ją skrzywdził.
Ciekawe kim była ta blondynka.
Czekam na kolejny :)
Rozdział ekstra, no trudno jak na razie koniec Leonetty (ale mam nadzieje, że to tylko na krótki czas) :(
OdpowiedzUsuńJa cie błagam nie rób Violetty z Alexem, bo ja go tak NIENAWIDZĘ że och ( on to jedna wielka porażka) niech Violka sie opanuje,
Leonkowi to nie wiem co odbiło chyba nie był trzeźwy hahaha
szkoda że Violetta nie jest w ciąży byłoby ciekawiej podczas tego rozstania... Leon by sie pomartwił albo wiem zrób wypadek Violi i niech on cierpi a na końcu ślub i dzieci i ekstra
papa buziaczki :)
czekam na dalszy rozwój akcji :)
A i jeszcze jedno ...
OdpowiedzUsuńZDJĘCIE ZAJEBISTE powtarzam ZA-JE-BI-STE !!!!!!