... Stephie. Szybko zakryłem się menu, jakie leżało przede mną, aby mnie nie zauważyła. Udałem, że czytam. "Jak ona mnie tu znalazła?" - zdziwiłem się. Niestety na darmo bo i tak mnie znalazła. Podeszła do mnie i czule pocałowała. Ja nie oddałem pocałunku, ale Violetta widocznie tego nie zauważyła, gdyż zrobiła niesamowicie zdziwioną minę.
- Kotku, a kto to jest? Możesz przedstawić mi swoją koleżankę? - zapytała
- Violetta! To nie tak! - krzyknąłem kiedy Violetta zabierała swoją torebkę i wychodziła z restauracji. Gdy wybiegłem za nią, już jej nie było. Wróciłem do Stephie.
- Co Ty zrobiłaś?!! - wydarłem się na nią
- Co Ty myślisz?! Że najpierw będziesz się ze mną całował, mówił czułe słówka i w ogóle, a potem od tak sobie rzucał i jechał do Madrytu bez słowa?!!! - wydarła się na całą restaurację
- A Ty wobec mnie to jaka byłaś? Kto knuł z Diego i Pablo, przeciwko mnie i Violetcie? Wszystko słyszałem jak rozmawiałaś z Diego przez telefon! - powiedziałem - teraz wszystko spieprzyłaś! Wszystko co zaczynało mieć jakikolwiek sens! - powiedziałem ledwo powstrzymując się od płaczu. Stephie nic nie odpowiedziała tylko wyszła z restauracji i gdzieś poszła. Ja natomiast wyszedłem zaraz niej po Stephie i skierowałem się do hotelu. Gdy zaszedłem już na miejsce i wszedłem do pokoju..., na co ja liczyłem! Na zbawienie?! Cholera! Nie ma jej! A komórki też nie ma! Co ja mam teraz robić?! Wybiegłem z hotelu i krążyłem niedaleko niego, aż doszedłem do pewnego pięknego miejsca. Kolorowa fontanna a wokół niej ławki. Zobaczyłem że jakaś osoba siedzi na jednej z nich. Podszedłem bliżej i zobaczyłem Violettę!
- Violu... strasznie się martwiłem! - powiedziałem siadając koło niej
- No i po co? - powiedziała oschle, wycierając ostatnie łzy.
- To była moja była. Kiedy Ty byłaś tutaj ja dwa dni z nią byłem! Ale dowiedziałem się, że knuła razem z Diego i Pablo i szybko przyleciałem Ciebie szukać! - powiedziałem zgodnie z prawdą
- Co?! Ona knuła z Pablo i Diego? - zdziwiła się
- Tak!
- To czemu przy mnie się tak do Ciebie przykleiła? - zapytała
- Bo chciała Tobie pokazać, że wiesz...
- Ty byłeś z nią? - zapytała
- Tak, bo miałem pustkę w sercu po Tobie! - odwróciła głowę w stronę fontanny
- Po mnie? - zdziwiła się
- Tak po Tobie! Widzisz? - zapytałem pokazując na moje oczy
- Co? - zapytała
- Mam różowe oczy! - powiedziałem
- Co? -zaśmiała się - dlaczego?
- Bo się zakochałem - odpowiedziałem
- W kim? - zdziwiła się
- ... W Tobie! - opowiedziałem
- Ccco? - zdziwiła się patrząc na mnie jakby zobaczyła ducha
- Dobra! Nie ważne! - powiedziałem i już chciałem odchodzić, kiedy poczułem rękę Violetty na swojej
- Nie! Zaczekaj! - powiedziała
- Tak?
- Ja też się w Tobie zakochałam - powiedziała, a po chwili cała oblała się rumieńcem. Wtedy świat w okół jakby przestał istnieć! Liczyła się tylko ona i nikt więcej.
- Naprawdę? - zapytałem z uśmiechem na ustach
- Tak - odpowiedziała, a ja nie wiele myśląc pocałowałem ją. Nie zaprzeczała temu, ale po oderwaniu...
- Nie za szybko? - zapytała
- Oj tam... - odpowiedziałem
- To co robimy z tym fantem?
- Nie wiem, a co proponujesz? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie. Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko z powrotem odwróciła się w stronę fontanny - Może spróbujemy?
- Aaale? - zdziwiła się
- Nie chcesz? - zapytałem z miną zbitego psa
- Chcę, tylko boję się że Pablo będzie się chciał odegrać! - powiedziała
- Matko! Violu! - złapałem się za głowę - A Ty ciągle o nim!
- Leon! To jest dla mnie męcząca sprawa! Ciężko mi jest tak po prostu o nim nie myśleć! Mam go ciągle przed oczami, że znów będzie chciał mi coś zrobić, albo Tobie! Nigdy nie byłeś w mojej sytuacji, więc nie wiesz jak to jest!
- No więc co proponujesz? - zapytałem
- Myślę, że to chyba jednak nie jest dobra chwila, żebyśmy byli razem... - powiedziała, ze łzami w oczach
- No, ale przecież tak dobrze wszystko się układało i w ogóle... - zacząłem
- Przepraszam... zrozum mnie - powiedziała - chce sobie to wszystko od nowa poukładać, wrócić do BA, poza tym kończą się wakacje...
- Jasne! Jak chcesz! Jutro rano wracamy? - zapytałem
- Tak... chodź do hotelu - powiedziała
Przez całą drogę do hotelu się do siebie nie odzywaliśmy, niezręczną ciszę przerwała Violetta.
- Leon nie gniewaj się na mnie! Może kiedyś spróbujemy, ale zrozum mnie to nie jest dla mnie takie proste!
- Jasne! Ja Cię całkowicie rozumiem, tylko Ty najwyraźniej nie rozumiesz mnie! Jakbyśmy byli razem poradzili byśmy sobie z tym wszystkim!
- Nie będę Cię w to wszystko wciągała! - powiedziała
- Okey! - powiedziałem ironicznie i dalej szliśmy w niezręcznej ciszy. Kiedy doszliśmy do hotelu, zaczęliśmy się po woli zbierać. Potem umyliśmy się i żadne z nas nawet nie miało zamiaru się odezwać.
***Następny dzień***
*Violetta*
Nie zaprzeczę temu, że coś czuje do Leona. Zakochałam się nim, ale na pewno nie będę wciągać osoby na której mi zależy w takie bagno. Przecież on może mieć później niezłe kłopoty przeze mnie! Wstałam o 6 rano, umyłam się, ubrałam i zrobiłam dwie jajecznice. Spojrzałam na zegarek i była 6:40, postanowiłam obudzić tego śpiocha ( czyt. Leon xD ), bo się spóźnimy na samolot. Poza tym muszę zrobić coś dla rozluźnienia atmosfery, która od wczorajszego wieczoru panuje między nami. Podeszłam do łóżka, usiadłam na krawędzi i odkryłam kołdrę. Niestety, nie było tam Leona tylko jakiś wielki pluszowy misiek. Wzięłam go w ręce i zaczęłam się zastanawiać gdzie wcięło Leona. Wstałam, nerwowo rzuciłam miśkiem o podłogę i poszłam po telefon. Każdy pokój hotelowy ma swój telefon. Wykręciłam znany na pamięć numer chłopaka i ciągle nic tylko poczta głosowa. Teraz to już na serio się wkurzyłam, no bo niedługo mamy samolot, a jego nie ma. Podeszłam do blatu kuchennego, a na nim znalazłam kartkę od... Leona. Nie martw się niedługo wrócę. Zdążę na samolot. Mam ważna sprawę do załatwienia. Leon.
Cholera! Jeśli Leon ma ważna sprawę do załatwienia w Madrycie to na pewno chodzi o Pablo! Żeby tylko nic mu się nie stało. Co chwila nerwowo chodziłam od okna do okna, i wyglądałam czy oby nie idzie. Ale nic. Ani widu, ani słuchu. Gdy upłynęło kolejne 15 minut, zadzwonił telefon hotelowy. To co usłyszałam w słuchawce było ponad moje siły...
****************************************************
Hejka! Sorki że nie nie było rozdziału wcześniej, ale sami wiecie... nauka, nauka i jeszcze raz nauka. Szczególnie w drugiej gimnazjum :(... Ale poza tym nie było wcześniej 14 komentarzy... dobra nie ważne... przejdźmy do rzeczy... kogo Violetta usłyszała w słuchawce? Tego dowiecie się w następnym rozdziale... Teraz powinien pojawić się One Shot cz. 3, o ile będzie hmmm...
15 komentarzy = rozdział 22
To chyba na tyle... :D
Pozdrawiam :*
Boski ♥
OdpowiedzUsuńJejciu, Viola, jaka ty głupia !
Bądź z Leonkiem i będzie Leonetta !
Weź no pleaseeeeee ♥
Czekam na next <3
Pzdr, Liv ;***
Ps. Pierwsza <333
Super a co do one shota Musi być prooooooooosze
OdpowiedzUsuń!
Cudo !!
OdpowiedzUsuńCzekam na next !! ~ Julka ♥
Aaaaa
OdpowiedzUsuńsuperowy rozdział
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle cudowny :)
OdpowiedzUsuńTylko czemu Violcia dała kosza Leonowi??
No i w co ten Leon się wpakował ??
Już czekam na kolejny rozdział :D I na OS :D
Pozdrawiam :*
Świetny czekam na next i os 3
OdpowiedzUsuńsuper rozdzial :)
OdpowiedzUsuńextra . anonimka vilu
OdpowiedzUsuńsuper czekam na nexta
OdpowiedzUsuńextra bomba
OdpowiedzUsuńBombowy rozdzial czekam na nexta
OdpowiedzUsuńextra rozdzial i chce nexta
OdpowiedzUsuńboski
OdpowiedzUsuńNiesamowity
OdpowiedzUsuń