Violetta wybrała się z Leonem na lody, po których poszli na spacer. Spacer doprowadził ich do pięknego miejsca. Siedzieli tam, dość długo i pogodzili się. Potem chłopak odprowadził Violettę, do domu po czym okazało się, że mieszkają cztery domy dalej od siebie. Po tym Leon idzie do siebie do domu kiedy słyszy jak ktoś albo coś za nim idzie.
*Leon*
Wszedłem na moją posiadłość, odwróciłem się znów w stronę furtki i zobaczyłem psa, który jak się okazało całą drogę szedł za mną. Na samą myśl o tym, uśmiechnąłem się sam do siebie. Wszedłem do domu, po czym od razu rzuciłem się na kanapę. Byłem cholernie zmęczony. Nawet nie zauważyłem, a odpłynąłem do krainy Morfeusza.
*Violetta*
Mimo iż nie pokazywałam tego, byłam strasznie zdziwiona tym, że Leon mieszka cztery domy dalej ode mnie. Po tym jak weszłam do domu, nie zwracając uwagi na nic poszłam na górę, wzięłam długą kąpiel, ubrałam się w moją sweet pidżamkę, po czym od razu położyłam się spać i odpłynęłam do krainy Morfeusza. Obudziłam się rano, było mi strasznie gorąco. Wstałam i od razu podeszłam do termometru w celu zobaczenia ile jest stopni, 34°c. Ile?! - zapytałam się w myślach z akcentem niedowierzającym. Nie chciało mi się wracać z powrotem do łóżka, więc w związku z tym, udałam się do łazienki i wykonałam wszystkie poranne czynności. Następnie szybkim krokiem podeszłam do szafy z ubraniami i wyciągnęłam te suknie. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie kanapki z serem żółtym i pomidorem. Ułożyłam je na talerzu i poszłam usiąść przed telewizorem. Włączyłam jakiś program i zaciekawiłam się nim. Po zjedzeniu, postanowiłam, zadzwonić do Fran, aby umówić się z nią na małe zakupy.
/Rozmowa Violetty i Francesci/
F- Halo?
V- Hej Fran. Masz ochotę przejść się ze mną na zakupy do Galerii Handlowej?
F- Dzisiaj?
V- Tak
F- O której?
V- Może być nawet zaraz!
F- W sumie..., nie mam nic sensownego do roboty! To okey :)
V- Świetnie! To wychodzę!
F- Ok. Ja też. Do zobaczenia
V- Pa
Od razu pobiegłam na górę po torebkę, jeżeli w ogóle można powiedzieć, że biegłam w tej sukience. Następnie swobodnie i wolnym krokiem ruszyłam w stronę Galerii Handlowej, przy której byłam po upływie 15 minut. Francesca również już tam była. Przywitałam się z nią i poszłyśmy najpierw do sklepu z butami. Francesce zostawiłam przy trampkach, a sama poszłam oglądać baleriny. Podczas, gdy oglądałam buty, w drugiej alejce ode mnie przeszła mi osoba, którą wydawało mi się że znam. Odstawiłam czerwony but, który miałam w ręku i poszłam zobaczyć, aby upewnić się że nic mi się nie przywidziało. "To na pewno nie Francesca" - pomyślałam. Ale nie zwracając na moje rozmyślenia poszłam sprawdzić. Nikogo nie było, w związku z tym z powrotem wróciłam do butów. Wybrałam już to co mnie interesowało i poszłam dalej. Podeszłam tym razem do adidasów i zobaczyłam tam osobę, która jest mi bardzo dobrze znana. Jednak nie dowierzałam że ją widzę.
- Pablo?!! - zapytałam podchodząc do chłopaka
- Tak, a o co chodzi? - zapytał zdezorientowany
- Nie pamiętasz mnie? - zapytałam z szerokim uśmiechem na twarzy
- Nie wierzę własnym oczom! Violetta?! - zapytał, a uśmiech jak raz pojawił się na jego twarzy. Od razu rzuciłam się mu na szyję. Akurat koło nas przechodziła Francesca.
- Violu..., przedstawisz mi swojego kolegę?
- Tak! To jest Pablo, mój były chłopak - powiedziałam z uśmiechem na twarzy - Pablo, a to jest Francesca - podali sobie ręce
- Miło mi - powiedziała Fran, podając rękę chłopakowi
- Oooo popatrz Violu, już późno, chodźmy już - powiedziała Fran, tak, że nawet ja się nie dałam nabrać.
- Mamy jeszcze trochę czasu Fran! Pablo może wybierzesz się z nami do kawiarni na dole? Ponoć mają świetną kawę. Co Wy na to?
- Idźcie sami. Lepiej się poznacie. Powspominacie... - powiedziała moja przyjaciółka
- Chyba śnisz Francesco! Idziesz z nami! - powiedziałam biorąc przyjaciółkę pod rękę.
- Ja bardzo chętnie - powiedział entuzjastycznie Pablo
Zapłaciłam za buty i poszliśmy na dół do kawiarni. Zamówiliśmy kawy i serniki.
- To powiecie mi jak się poznaliście, dlaczego zerwaliście? Jeśli oczywiście chcecie - zapytała Fran
- No to poznaliśmy się jeszcze w Madrycie, kiedy tam mieszkałam. Jego rodzice robili interesy z moimi. Pewnego razu przyszli do mnie do domu i zabrali że sobą Pabla. Od tamtej pory tak jakoś się polubiliśmy... - wspominam - a zerwaliśmy, dlatego, że ja musiałam przyjechać do Buenos Aires, a Pablo został...
- Za duża odległość?
- Dokładnie tak - potwierdził Pablo
- Czyli nie zerwaliście że coś się między Wami popsuło? - dopytywała Fran
- Nie - odpowiedziałam - no dobra, Ty Pablo..., czemu przyjechałeś?
- Planuje przyjechać tu na Studia! I przyjechałem szukać czegoś sensownego
- Ok. Szukasz czegoś konkretnego? - zapytałam - nie wiem, muzyka?
- O nie... coś poważniejszego. - odpowiedział
- Może pomogę Ci czegoś poszukać?
- Jakbyś mogła..., byłoby super - powiedział entuzjastycznie
- A co z Leonem, Violu? - zapytała Fran, od razu było widać że nie polubiła Pabla i chciała mu pograć na nerwach.
- Leonem? - zdziwił się Pablo
- Tak. To mój yymmm... kolega. - powiedziałam
- Pogodziliście się? - dopytywała dalej
- Tak. Fran możemy na słówko? - powiedziałam i pociągnęłam Francesce za rękę i odeszliśmy dalej.
- Co Ty wyprawiasz? - zapytałam wkurzona na przyjaciółkę
- No co?! Pytam tylko o Leona! - odpowiedziała, udając że nie wie o co chodzi
- Akurat przy Pablo?!!!
- Dobra! Nie pasuje mi ten gość! Jest jakiś dziwny!
- Ale mi pasuje! I proszę Cię, abyś przy Pablo nie mówiła o Leonie! - poprosiłam ją
- Ok. W porządku! Rozmawiajcie sobie, ja idę! - powiedziałam
- Jeśli taka jesteś, to cześć! - powiedziałam
*Francesca*
Nie podobał mi się ten chłopak, od początku. Specjalnie przy nim pytałam się Violetty o Leona. Chciałam mu pokazać że Violetta ma chłopaka, aby się od niej odczepił. Nie chce, aby pomyślała że chce go dla siebie, bo tak nie jest, tylko nie chce, aby potem cierpiała. Bo ją zrani. Od razu po tym jak poszłam od nich, zadzwoniłam do Leona, aby powiedzieć mu o tej sytuacji. Podobno się pogodzili, więc miałam nadzieję, że coś zadziała.
/Rozmowa Leona i Francesci/
L- Halo?
F- Cześć Leon. Tu Francesca. Jest sprawa. Chodzi o Violettę.
L- No mów, bo zaczynam się martwić.
F- Dzisiaj wybrałyśmy się z Violą do Galerii Handlowej. Weszłyśmy do sklepu obuwniczego i tam Viola dziwnym trafem spotkała swojego byłego chłopaka.
L- Co?!! Byłego chłopaka? Ale jak to?!!
F- No tak. Tłumaczył się że przyjechał szukać Studiów. I ma zamiar przyjechać tu na czas uczenia się.
L- No dobrze, ale po co Ty mi o tym mówisz?
F- No..., miałam nadzieję, że pomożesz mi zobaczyć kto to jest, bo coś mi się ten gościu nie podoba...
L- A Violetta?! Co o nim myśli?
F- No ona to uważa, że jest świetny. Iiii... , nie wykluczone, że będzie chciała do niego wrócić! - powiedziałam ostatnie zdanie przez zaciśnięte zęby. - halo? Leon jesteś? - słyszałam tylko ciszę w słuchawce
L- Yyy... tak, tak. Ale nie wiem, czy... to przecież jej prywatne sprawy.
F- Leon!
L- Ale dopiero co się pogodziliśmy..., a jak ona się dowie że my go śledzimy to, może nie być nie fajnie.
F- Nie zależy Ci na niej?!
L- Zależy, ale w ogóle co to za pytanie?!
F- No to myślałam, że pomożesz mi dowiedzieć się co to za typ.
L- Fran, ja nie chce się wtrącać w jej sprawy. Nie chce później problemów.
F- Ok. Jak chcesz.
/Koniec rozmowy/
Po rozmowie z Leonem postanowiłam zadzwonić do Ludmiły. Może ona mi pomorze.
[...trwa rozmowa...](nie chce mi się pisać całej rozmowy, ale jest podobna do rozmowy Leona z Francescą xD - Natalka )
Zgodziła się! Ale tak jak Leon, na początku się wahała...
********************************************************
Hejka! Niestety mam dla Was złą wiadomość. Zamierzamy.................. nie usuwać na razie bloga! Mam nadzieję, że nie smucicie się :(! Proszę o komentarze pod tym postem... mam nadzieję, że będą :)!
A i chciałam jeszcze bardzo podziękować Julce Kędziorze i osobie Anonimowej za wsparcie oraz komentarze! Bardzo Wam dziękuję :*** <333
Rozdział 10 = 5 komentarzy :***
Kochamy Was! - Natkaa^^ i Happy^^