czwartek, 19 lutego 2015

Rozdział 9 "Może zaczniemy od początku? Jestem Alex"

- Jakiś dziwny numer - powiedział chłopak, zerkając na ekran telefonu.
- Odbierz. Może to coś ważnego - powiedziałam. Jak powiedziałam tak, też uczynił.
- Co jesteś taki zadowolony? - zapytałam po skończonej rozmowie szatyna.
- Zadzwonił sponsor z wyścigów motocrossowych i zaproponował mi żebym przyjechał na zawody do Nowego Jorku. To niepowtarzalna szansa. Muszę z niej skorzystać... - tłumaczył
- I co, masz zamiar jechać? - zapytałam lekko zdenerwowana
- No nie wiem... powiedziałem mu, że muszę się zastanowić. Ale to jest świetna okazja i moje marzenia - odpowiedział
- A kiedy masz tam jechać? - zadałam kolejne pytanie
- Za tydzień - odpowiedział
- No, ale to przecież jeszcze podczas naszego pobytu tutaj!
- No niby tak, ale przecież możemy skrócić nasz wyjazd - powiedział jak gdyby nigdy nic
- Słucham?! Chcesz skrócić nasz wyjazd? Ważniejsze są dla Ciebie te zasrane wyścigi niż ja i nasz pobyt tutaj?! Wiesz, co jedź sobie gdzie chcesz! Wisi mi to! Nie wiem czy nie popełniliśmy błędu w ogóle tutaj przyjeżdżając! - wkurzyłam się, wstałam od stołu i skierowałam się w stronę pokoju.
- Violu, poczekaj!
- Zostaw mnie w spokoju!
Wypowiedziałam ostatnie słowa i nie zatrzymując się wróciłam do pokoju. W nerwach zaczęłam się pakować, kiedy do pokoju wszedł Leon.
- Co Ty wyprawiasz?! - zapytał, podchodząc do mnie i łapiąc za ręce.
- Puść mnie! - krzyknęłam, wyrywając się z jego uścisku. Szybko wybiegłam z pokoju. Poszłam w stronę plaży i zaczęłam iść brzegiem morza, zastanawiając się jak dalej ma to wszystko wyglądać... czy to ma w ogóle jeszcze jakiś sens? Chodziłam tak, dłuższy czas, aż zaczęło się robić coraz ciemniej i później. Usiadłam, na nagrzanym od słońca pisaku, po czym zaczęłam się nim bawić. Nagle poczułam, że ktoś zakłada na moje plecy bluzę. Odwróciłam się i zobaczyłam Alexa, który zaraz usiadł koło mnie.
- Wszystko w porządku? - zapytał
- Tak... - odpowiedziałam, wycierając łzy spływające po moim policzku
- Może zaczniemy od początku? Jestem Alex - powiedział
- Violetta - odpowiedziała
- No to w takim razie... Violu, jeśli mogę tak do Ciebie mówić... Powiesz mi czemu jesteś tutaj, sama, smutna i bez swojego chłopaka?
- Nic, się nie stało na prawdę - powiedziałam wstając i otrzepując się z piasku - idziesz się ze mną przejść?
- No pewnie - odpowiedział. Poszliśmy brzegiem morza, przed siebie, nie zatrzymując się nawet na chwilę.

*Leon*
Od rana wszędzie szukam Violetty. Nie wiem, gdzie ona się podziała. Zaczynam się na prawdę martwić. Postanowiłem zobaczyć, czy nie ma jej gdzieś nad morzem. Wyszedłem i zacząłem się rozglądać, kiedy w oddali zobaczyłem Violettę z tym kelnerem, idących brzegiem morza. Załamany i wkurzony wróciłem do pokoju i rzuciłem się na łóżko. Po jakiś 30 - stu minutach przyszła Violetta.
- Gdzie byłaś tyle czasu? - zapytałem ciekawy odpowiedzi
- Rozmawiałam z Alexem - odpowiedziała
- Z tym kelnerem? - dopytywałem
- Tak. Leon muszę Ci o czymś powiedzieć - powiedziała
- Ja też. Mogę pierwszy? - zapytałem
- Możesz - odpowiedziała, siadając przy mnie
- Zrozumiałem, że to Ty jesteś dla mnie najważniejsza, a nie żadne zawody. Nie pojadę. Zostanę z Tobą - powiedziałem
- Leon, ja też zrozumiałam pewne sprawy i chcę, Ci powiedzieć, żebyś pojechał na te zawody. Nie chce żebyś przeze mnie stracił swoje marzenia. Kocham Cię i chcę dla Ciebie jak najlepiej.
- Naprawdę? - zapytałem szczęśliwy
- Tak, naprawdę - odpowiedziała Violetta.
- Dziękuję. Strasznie Cię kocham! - krzyknął - Ale skoro doszłaś do wniosku, że jednak powinienem jechać, to czemu jesteś taka smutna?
- Bo chyba coś mi zaszkodziło... od rana jakoś nie bardzo się czuję... - powiedziała
- A może chcesz iść do lekarza, albo skoczyć i kupić Ci jakieś tabletki? - zapytałem
- Nie... Na pewno zaraz mi przejdzie - powiedziała
- Ale jak tylko się gorzej poczujesz to od razu dawaj mi znać. A teraz połóż się, a ja przyniosę Ci gorącej herbaty - odpowiedziałem
- Leon, tylko trochę się źle czuje nic mi nie jest a Ty od razu tak panikujesz - skarciła mnie
- No bo boję się jak cholera o moją królewnę - powiedziałem, przybliżając się do niej i lekko muskając jej usta.
- Ale nie do przesady - zaśmiała się
- Zaraz wracam - powiedziałem i poszedłem po herbatę. Wróciłem po 20 minutach z wielkimi kubkami gorącej herbaty. Zobaczyłem iż moja księżniczka usnęła, więc postanowiłem ją przykryć kocem, po czym położyłem się koło niej. Po jakichś 15 minutach obudziła się. Bez żadnego słowa, poleciała do łazienki, gdzie od razu zwymiotowała. Co się dzieje...? Chyba ona nie jest w ... Nie!
- Violu, wszystko okej? Dobrze się czujesz? - dopytywałem.
- Nie wiem... jakoś mi nie dobrze - odpowiedziała
- Połóż się koło mnie i prześpij się, może jutro rano się lepiej poczujesz - powiedziałem troskliwym głosem, po czym dziewczyna to uczyniła. Wtuliła się w mój tors i od razu usnęła, a ja kilka minut po niej.

***Następny dzień***
Razem z Violettą obudziliśmy się w tym samym czasie.
- I jak się czujesz? - zapytałem
- Nawet dobrze. Na pewno dużo lepiej niż wczoraj. Dzięki - odpowiedziała, kiedy w tej samej chwili ktoś zapukał do drzwi.
- Ja otworzę - powiedziałem. W drzwiach ujrzałem Alexa.
- Cześć! Jest Violetta? -zapytał
- Może i jest! A co chcesz? - zapytałem nieprzyjemnym tonem głosu
- Mogę z nią chwilę porozmawiać? - zapytał
- Nie! Nie możesz! - powiedziałem stanowczo
- Leon! - wyszła Violetta - Coś się stało Alex? - zwróciła się do niego
- Możemy chwilę porozmawiać? - zapytał
- My z Violettą nie mamy przed sobą tajemnic. Śmiało możesz mówić! - powiedziałem
- Leon! - skarciła mnie Violetta - Zaraz wracam! - musnęła moje usta. Wróciła po 15 - stu minutach.
- Co chciał? - zapytałem, przeskakując z kanału na kanał
- Chciał mnie 'przeprosić' za wczoraj. Bał się że pomyślałam, że jest natrętny.
- A jest? - zapytał
- Daruj sobie tą zazdrość - powiedziałam - Idziemy trochę na plaże?
- No pewnie! - krzyknął, po czym poderwał się z łóżka - A Violu i jeszcze jedna sprawa, dzisiaj o 21 mam samolot do Nowego Jorku.
- No, ale mamy jeszcze trochę czasu, więc chodź idziemy go wykorzystać... - powiedziała. Poszliśmy na plażę i rozłożyliśmy koc.
- Idziesz ze mną do wody?
- Jak szaleć to szaleć! - krzyknęła i złapała mnie za rękę. Pobiegliśmy w stronę wody. Gdy Violetta dotknęła stopami wody, od razu się cofnęła.
- Za zimna -zaśmiała się
- Nie przesadzaj, jest cieplutka. Chodź do mnie! - powiedziałem
- Nie! Ja idę się położyć!
- Nie ma mowy! - podbiegłem do niej od tyłu i wziąłem na ręce.
Bawiliśmy się świetnie! Aż do czasu, kiedy Leon musiał się zbierać, żeby zdążyć na samolot. Oboje wróciliśmy do pokoju. Leon zaczął się pakować. Wybiła godzina 19...
- No to paa kochanie - powiedział Leon, składając na moich ustach namiętny pocałunek.
- Będę tęsknić. Paa - powiedziałam, oddając pocałunek.
- Tylko zajadę od razu się odezwę. Kocham Cię!
- Ja Ciebie też - pomachałam mu.


********************************************************
Witam Was moi mili xD! Nastąpiła mała sprzeczka Leonetty^^. Ale zaraz się pogodzili. To co pisałam w poprzedniej notce pod rozdziałem, to nie o to mi chodziło. Ich szczęście nie potrwa długo... Ale rozstanie będzie porządnym ciosem, dla obojga ;(. To chyba tyle na dzisiaj ... Zapraszam do zaglądania do zakładek. No cóż... zostaje mi tylko czekać na Wasze opinie... :*.
Pozdrawiam i do napisania :*
Natkaa Jorgistas <3

10 komentarzy:

  1. Miejsce dla Madzi Vilovers <3!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo jesteś bardzo kochana ♥
      Dziękuję,że zajęłaś mi miejscówkę :)
      Uwielbiam cię ^^

      Rozdział cudowny *_*
      Leoś dostał wielką szansę pojechania na zawody do Nowego Yorku :)
      Gratulacje dla niego ^^
      Violetta jest zła na niego,że przez jego wyjazd muszą skrócić sobie wyjazd ;(
      Smutam z tego powodu,że Vils jest obrażona ;/

      Vils spaceruje sobie po brzegu morza z Alexem a Leoś się o nią martwi :***
      O nie ładnie Violetta,nie ładnie
      Na dodatek Leon ich razem widział :(
      I jest mu strasznie smutno ;)

      Viola wraca jak gdyby nic się nie stało i oboje się przepraszają ;)
      Po dość krótkiej wymianie zdań stwierdzają,ze Leoś ma jednak jechać ^^
      Violetta wykazała się dojrzałością *_*
      I pozwoliła swojemu menowi jechać :>

      Leoś nadal zazdrosny o swoją czike ;>
      Tym gestem pokazuje jak bardzo ją kocha ♥
      Mocno mu na niej zależy ;3

      Leonetta spędziła cudowne chwile nad morzem :)
      I ta chwila kiedy Leoś jechał na lotnisko ^^
      Ryczałam jak głupia ;)
      Jak oni się kochają <3
      Nie wiem czemu ale mam złe przeczucia co do tego wyjazdu xd

      Czekam na kolejny rozdział *_*
      Jeszce raz zapraszam do siebie --->
      http://violetta-love-new-story.blogspot.com
      Do następnego :)
      Madzia ♥!

      Usuń
  2. Boski<3
    Amcia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten blog jest żałosny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż... dziękujemy Ci bardzo za wyrażenie opinii dotyczącej naszego bloga. Te słowa w zupełności oddały wszystko to co do tej pory pisałyśmy. Jak pisałam, pod którymś rozdziałem bierzemy pod uwagę wszystkie Wasze komentarze, także nie martw się o to, bo weźmiemy także Twój... Tylko nie rozumiemy czemu osoby, które hejtują, zawsze piszą z anonima. Jeśli nie podoba Ci się ten blog, to po prostu go nie czytaj! Nikt Ci nie karze!!!
      Bez obaw. Twój komentarz będzie ostro wzięty pod uwagę!
      Mimo wszystko dziękujemy za wyrażenie opinii i docenienie tego ;).

      Usuń
    2. Twój blog jest cudowny! Nie przejmuj się ŻAŁOSNYM anonimkiem co napisał komentarz wyżej. Po prostu najwyżej zazdrości ci talentu <3. Jesteś wspaniałą blogerką, a przy tym jedną z moich ulubionych! Kocham twojego, bloga. jest wspaniały i ty również. Zawsze znajdzie się ktoś kto będzie hejtował, ale nie przejmuj się tym i idź dalej. Całkowicie go olej. Nie ma za grosz szacunku do ludzi. I to jest w tym najgorsze. A teraz coś do ŻAŁOSNEGO anonimka:
      Wystarczyłoby ci się czasami zastanowić nad tym co się mówi. Wiem, że takie słowa jakie właśnie napisałeś strasznie bolą, bo osoby które piszą to muszą poświęcić bardzo dużo czasu, żeby zadowolić swojego czytelnika, a w zamian za to dostają takie podziękowanie. ZASTANÓW SIĘ CZASAMI NAD TYM CO MÓWISZ BĄDŹ PISZESZ, bo zapewne jesteś zwykłym małolatem który nawet nie rozumie tego co czyta. To tyle z mojej strony.
      Do Natki jeszcze raz: Nie przejmuj się nim!!! Olej i nie bierz pod najmniejszą uwagę! Jeszcze jakbyś pisała jakiś naprawdę nudny i diabła warty blog, to bym nic nie pisała, ale to jest po prostu fantastyczny blog dlatego pozwoliłam sobie na małą wypowiedź :* !!!!!!!!! <3 <3 <3

      Usuń
    3. To prawda ! Uwierz w to <3 Nasz blog jest moze nie najlepszy ale ciekawy.Nasz - ponieważ pomagam ci pisać ten blog . <3

      Usuń
    4. Super rozdział! C; Nie ma co, uwielbiam Waszego bloga! :D Co rozdział to ciekawszy... :) Pozdrawiam Cię Patka i mam nadzieję, że to przeczytasz! :* Twój ReZi XD

      Usuń
    5. Kochany ReZi :* Buziaki :D

      Usuń