*Leon*
Bardzo boję się o Violettę. To że Diego jest w BA świadczy o tym, że Pablo też może tutaj być. A ja nie mogę nic zrobić bo jestem przykuty do tego cholernego łóżka! W pewnym momencie zadzwonił mój telefon, który w zastępstwie za mój stary przyniosła mi pielęgniarka. Na wyświetlaczu widniał "numer prywatny".
- Kto dzwoni? - zapytała moja dziewczyna
- Właśnie nie wiem, jakiś numer prywatny! - powiedziałem - poczekaj, odbiorę.
- Halo? - odebrałem niepewnym głosem
- Dzień dobry! Z tej strony sponsor wyścigów motorowych (...). Czy to Leon Verdas? - zapytał męski głos
- Tak - odpowiedziałem
- Mam dla Ciebie pewną godną zainteresowania propozycję - powiedziałJ
- Słucham
- Czy dalej jeździsz na motorach? - zapytał
- Ogólnie tak, ale teraz nie bo miałem mały wypadek - wytłumaczyłem
- Rozumiem. Chodzi o to, iż za 3 miesiące w Nowym Yorku, odbędą się zawody. Chcielibyśmy zaprosić Cie do tych zawodów, bo uważamy, że bardzo dobrze jeździsz, a poza tym byłaby to dla Ciebie niepowtarzalna szansa. Dużo byś na tym zarobił za sam udział, a jeszcze więcej jakbyś zajął któreś miejsce.
- Wow! Rzeczywiście ogromna szansa i na dodatek moja pasja! Hmm... - rozmyślałem - A kiedy bym musiał tam pojechać?
- Za 3 tygodnie, bo musiałbyś jeszcze trochę poćwiczyć z najlepszymi specjalistami!
- Oddzwonię do Pana bo muszę się zastanowić
- Rozumiem. Oczywiście się zastanów, ale pamiętaj że to niepowtarzalna szansa. Byłbyś znany na całym świcie.
- Dobrze! Dziękuję za telefon. Zastanowię się i do pana oddzwonię. Do widzenia.
- Do widzenia!
- Kto to był? - zapytała Violetta
- To był sponsor wyścigów motorowych - odpowiedziałem dalej nie dowierzając w to że trafiła mi się taka szansa
- I co chciał? - dopytywała
- (...) - opowiedziałem Violetcie o wszystkim co mówił mi sponsor. Jej mina nie okazywała dumy ze swojego chłopaka.
- I co, chcesz jechać? - zapytała smutna
- Chyba tak. To było moje marzenie na takie zawody pojechać - rozmyślałem
- I kiedy?
- Za trzy tygodnie! - odpowiedziałem
- Wiesz jest już późno, muszę iść do domu - już wstawała i zabierała swoją torebkę, kiedy złapałem ją za rękę i pociągnąłem tak, że wylądowała na moim łóżku.
- Ej, Violu - powiedziałem, łapiąc za jej podbródek - nie cieszysz się?
- Szczerze? - przytaknąłem - w ogóle!
- Ale dlaczego? Nie rozumiem
- Jeśli wyjedziesz, to będziemy musieli się rozstać. - zdębiałem
- CO?
- Leon, tyle czasu Cię nie było. Wiesz jak ja się martwiłam? A teraz wyjeżdżasz i nie wiadomo kiedy wrócisz?! Wybacz, ale dopiero co zaczęliśmy ze sobą chodzić a już tyle się między nami wydarzyło. Lara, Madryt, teraz Diego i te zawody. Przepraszam, ale wybór należy do Ciebie! - powiedziała i wyszła z sali. "I co ja mam teraz zrobić?!", rozmyślając tak, nad sensownym rozwiązaniem zasnąłem.
*Violetta*
Po wyjściu ze szpitala postanowiłam nie zamawiać taksówki tylko przejść się aby to wszystko sobie poukładać. Myślę, że nie dam rady tyle bez niego wytrzymać. Bardzo mi na nim zależy, ale ciągle ktoś nam przeszkadza. Może los nie przeznaczył nam siebie? A może źle postąpiłam, może powinnam dać mu wolną rękę, aby mógł rozwijać swoją pasję?! Tak, myślę, że to będzie również bardzo dobra próba sprawdzenia, czy nasza miłość przetrwa wszystko! Postanowiłam wrócić do szpitala i powiedzieć o tym Leonowi. Gdy zaszłam na miejsce weszłam do jego pokoju.
- Hej! - powiedziałam
- Hej! A co Ty tu robisz? Dopiero co wyszłaś... - zdziwił się
- A co? Nie cieszysz się, że mnie znowu widzisz? - zapytałam, udając lekko obrażoną
- Nie no jasne, że się cieszę - puścił mi oczko
- Tak, naprawdę przyszłam Ci powiedzieć, żebyś jechał do tego Nowego Yorku i żebyś rozwijał swoją pasję dalej - powiedziałam
- A Ty? - zapytał
- Ja zostanę tutaj i będę Ci kibicowała - powiedziałam
- Serio? - zapytał
- Serio
- Dziękuję, że mnie tak rozumiesz. Kocham Cie - powiedział
- Ja Ciebie też. Kiedy wychodzisz ze szpitala? - zapytałam
- Jutro. Jest już całkiem dobrze. Poza tym muszę się po woli pakować na ten wyjazd - powiedział zadowolony
- No jasne
- Ej, przecież nie zostanę tam do końca życia - zauważył, że jestem zmartwiona
- Wiem, ale będzie mi Ciebie brakować, kochanie
- Mi Ciebie też, ale będziemy się często kontaktować. Poradzimy sobie, w końcu to tylko trzy miesiące.
- Dla mnie to cała wieczność - posmutniałam
Jeszcze chwilkę u niego posiedziałam po czym robiło się późno. Postanowiłam wrócić do domu i odpocząć.
***Następny dzień***
Byłam tak, zmęczona, że dzisiaj wstałam o 11:30. Promienie słoneczne raziły moje dopiero co otwarte oczy. Poleżałam na łóżku jeszcze pół godziny, po czym postanowiłam wstać. "Co za dużo to nie zdrowo" - pomyślałam. Wykonałam wszystkie poranne czynności i zeszłam na dół, na kanapie zobaczyłam Francesce i Federico, opartych o siebie głowami. Podeszłam bliżej i zobaczyłam, że śpią. Uśmiechnęłam się do siebie i przykryłam naszą 'parkę' kocem. Po cichu poszłam do kuchni coś zjeść. W lodówce znalazłam wszystkie składniki jakie były potrzebne do zrobienie naleśników, tak więc postanowiłam zrobić je dla nas wszystkich. Po skończonym przygotowywaniu posiłku, zadowolona z efektu nałożyłam na trzy talerze po dwa naleśniki. Przygotowałam kawę i postawiłam wszystko na stole. W związku z tym iż moi przyjaciele jeszcze nie wstali udałam się do salonu, w celu obudzenia ich. Od razu wstali i ruszyli do kuchni. Po wypiciu paru łyków kawy zabraliśmy się za konsumowanie przygotowanego przeze mnie dania.
- A właściwie to czemu razem spaliście? - zapytałam ciekawa odpowiedzi
- Yyyy, nie wiem oglądaliśmy wczoraj wieczorem film i tak jakoś... a wiesz Violu zrobiłaś wyśmienite naleśniki - zmieniła temat
- Jak nie chcesz to nie mów, Fran - puściłam jej oczko
Po upływie kolejnych 15 - stu minut usłyszałam dzwonek do drzwi, wytarłam ręce o ścierkę i poszłam by je otworzyć. W drzwiach stał... Leon.
- Cześć, kochanie - pocałował mnie
- Już wyszedłeś? - zapytałam, oddając pocałunek
- Tak. Wypuścili mnie wcześniej. - powiedział
- Czemu nie zadzwoniłeś, pojechalibyśmy po Ciebie z Fran
- Nie widziałem potrzeby - powiedział
- Dobrze, to chodź coś zjesz. Przygotowałam naleśniki.
- Moje ulubione?
- No jasne, że tak - zaśmiałam się
Zostawił torbę, którą miał ze sobą w wejściu i poszedł zjeść.
*****************************Trzy tygodnie później**********************************
- Uważaj na siebie - powiedziałam, prawie płacząc
- I Ty też. Pamiętaj, że będziemy cały czas w kontakcie. Nim się obejrzysz ja wrócę. Kocham Cię. - pocałował mnie na odchodne
- Ja Ciebie też - powiedziałam, po czym szatyn zniknął w środku samolotu. Wycierając łzy taksówką wróciłam do domu. Nie miałam ochoty z nikim gadać dlatego od razu po powrocie do domu Fran, przeprosiłam ją i poszłam do pokoju, w którym obecnie mieszkam. Po niecałych 10 - ciu minutach przyszła Fran.
- Fran, dobrze że jesteś. Chciałam Ci powiedzieć, że już więcej nie będę ci siedzieć na głowie. Masz swoje sprawy i swoje życie. Jutro wracam do siebie do domu.
- Co? Nie ma mowy! Leon mówił, że masz zostać u mnie póki on nie wróci, bo Diego jest w BA.
- Nie Fran! Muszę wrócić już do siebie do domu, przepraszam.
*Leon*
Już jestem na miejscu. Zakwaterowałem się w jakimś ekskluzywnym hotelu. Jest po prostu bajecznie, tylko, że nie ma ze mną mojej dziewczyny. Już strasznie za nią tęsknię. Wszedłem do apartamentu, rozejrzałem, po czym usiadłem na łóżku. Po chwili usłyszałem pukanie do drzwi. "Proszę" - bąknąłem.
- Cześć Leon. Cieszę się, że jednak zdecydowałeś się przyjechać na te zawody. Obiecuję, że nie pożałujesz tego. - uśmiechnął się do mnie - Co się dzieje? Wszystko w porządku?
- Wie Pan, do tej pory byłem przekonany, że robię dobrze, że jadę. Ale...
- Ale...? - zapytał
- Nie wiem, czy wytrzymam tyle bez moich przyjaciół, dziewczyny... - tłumaczyłem
- Jeśli nie dasz rady poradzić sobie z tą sytuacją będziesz mógł spokojnie wrócić do BA, ale myślę, że tego nie zrobisz, bo taka okazja nie zdarza się codziennie. - patrzył na mnie uważnie
- Skoro już przyjechałem... - powiedziałęm
- W porządku, a więc obaj się zgadzamy. Ale zamknijmy już ten temat. Seleno pozwól na moment... - powiedział, a zza drzwi wyszła wysoka, zgrabna, ładna dziewczyna z długimi ciemnymi włosami. Chyba moja mina nieco zdziwiła ich oboje. - Wszystko gra?
- Tttak. Jasne - mówiłem jak zahipnotyzowany
- Okej. Przedstawiam Ci dziewczynę, która będzie Cię oprowadzac po miescie. Pomoże Ci się przyzwyczaić do nowego klimatu - zasmial się, a dziewczyna, podała mi rękę, którą po chwili delikatnie musnalem.
- Jestem Selena - powiedziała
- Llleon - jakalem się
- Dobrze, to ja w takim razie Was zostawiam. Poznajcie się - powiedział sponsor i wyszedł z apartamentu. A ja dokładnie w tej chwili uświadomiłem sobie co ja właściwie robię? Dlaczego pozwoliłem na to by ta laska była moim przewodnikiem! Przecież mam dziewczynę! - karcilem się w myślach. W pokoju panowała niezręczna cisza, która przerwał mój dzwoniący telefon.
- Przepraszam. Odbiore - powiedziałem, widząc na wyświetlaczu zdjecie Violetty.
- Jasne. Nie krępuj się - powiedziała
/Rozmowa Leona i Violetty/
- Tak kochanie? - powiedziałem
- Hej skarbie. Co słychać? - zapytała
- Wszystko okej. Zameldowalem się w apartamencie i... - nie dokończyłem bo przerwała mi Selena
- To ja zaraz wrócę - powiedziała, to dość głośno
- Halo...? Leon? Co to jest za głos?! - zapytała wkurzona Violetta
- Słuchaj Violu muszę Ci o czymś powiedzieć... - powiedziałem, bojąc się reakcji jak zareaguje po tym jak powiem jej że Selena będzie moim przewodnikiem.
- Domyślam się co chcesz mi powiedzieć! I powiem Ci tylko tyle: zaufalam Ci, bo myślałam że jedziesz tam spełniać marzenia, a Ty tymczasem spedzasz czas z jakimiś laskami!
- Nie! To nie tak! Posłuchaj mnie...
- Daj mi już spokój! - krzyknęła, po czym się rozłączyła.
**************************************************************
Siemka! Ja widzicie nowa postać to Selena Gomez ;). Czy popsuje ona relacje między nasza Leonetta? Czy Violetta będzie chciała zerwać z Leonem, tylko dlatego że usłyszała w słuchawce damski głos? Czy Leon spodobał się Selenie? A kto wie, może to właśnie Selena, sprawi że Leon będzie się czuł przy niej dobrze? Tak serio, to to ostatnie pytanie mnie dobiło choć wymyśliłam je sama xd. Tyle pytań zostaje bez odpowiedzi... :) a odpowiedzieć możecie sobie na nie Wy, czytając kolejne rozdziały ;*! Na dzisiaj to tyle ;*, a chciałam się jeszcze zapytać, kto z Was jedzie na koncert Violetty w Łodzi?? Ja i Julka się wybieramy ;*
Ps. Czekam na komentarze od różnych osób!!!
21 komentarzy = rozdział 30 <3
Do rozdziału 30 ;*!