wtorek, 25 sierpnia 2015

Rozdział 2 "A ja żegnam"

*Violetta*
........moją przyjaciółkę z dzieciństwa, Francesce. Od razu ją poznałam.
- Fran? - zapytałam patrząc na zapatrzoną w papiery na biurku brunetkę. Wyłoniła swój wzrok spod lady i patrzyła na mnie zdziwionym wzrokiem. Po chwili zastanowienia pamięć jej wróciła:
- Vilu? - zapytała
- Taaak! - krzyknęłam i rzuciłyśmy się sobie w ramiona. Takie spotkanie po latach to cudowne przeżycie. Wspaniałe jest to, że swoją przyjaciółkę sprzed lat można zobaczyć w nowej osłonie.
- Boże! Tyle lat minęło... - mówiła ze łzami w oczach
- I w końcu los się do nas uśmiechnął - powiedziałam
- No! A co ty tutaj robisz? - zapytała
- Przyszłam w sprawie pracy, nie wiesz gdzie jest biuro szefa?
- W sprawie pracy? Czyli będziemy razem pracować? - zapytała rozradowana
- Jeśli się uda to tak! - dziewczyna z powrotem rzuciła mi sie na szyję
- Aaaa! Strasznie się cieszę! A biuro szefa jest na pierwszym piętrze pokój numer 28. Trafisz na pewno, bo biuro jest dokładnie na przeciwko schodów
- Okej, dzięki. Trzymaj kciuki. Ja lecę - powiedziałam. Skierowałam się do biura, gdzie pracował szef firmy. Zapukałam, a po chwili nerwowym krokiem weszłam do środka zamykając za sobą drzwi. 
- Dzień dobry, Violetta Castillo. Ja przyszłam na umówione spotkanie w sprawie pracy - przedstawiłam się
- Aaaa no tak. Federico Pasquarelli - podał mi rękę, wysoki, przystojny mężczyzna - Niech pani sobie usiądzie - wskazał krzesełko na przeciwko swojego biurka - A więc startuje pani na moją menagerkę? 
- Tak - odpowiedziałam poważnie
- Może przejdziemy na 'ty'? Będzie łatwiej nam się dogadać, o ile nie ma pani nic przeciwko - zaproponował
- Nie mam, jasne że nie mam. Violetta - powiedziałam
- Federico - odpowiedział - Tak dla jasności na początku chciałbym powiedzieć że to nie jest tak na prawdę do końca jeszcze moja firma 
- Jak to nie twoja? - zdziwiłam się
- To jest firma mojego ojca, ale już niedługo mam ją przejąć. Pracuje w niej jako taki... hmm... zastępca? Można tak powiedzieć - powiedział
- To może ja powinnam udać się do twojego taty? - zapytałam dla jasności
- Nieee, akurat tym zajmuję się ja. Poza tym będziesz moją menagerką a nie mojego ojca więc w tym akurat nie ma nic do powiedzenia - zaśmiał się
- Skoro tak mówisz... ale jak coś to nie chce mieć później nieprzyjemności z twoim tatą - powiedziałam
- Nie będziesz mieć. Nie martw się. W razie co zwal wszystko na mnie - puścił mi oczko, czarujący brunet
- Dobrze - odpowiedziałam uśmiechając się
- A więc tak... czy zajmowałaś się czymś dotychczas? - zapytał
- Nie. To jest moja pierwsza praca. Zależy mi żebym mogła pracować na pół etatu, ponieważ studiuję jeszcze aktualnie, do tego zajmuję się moją czteroletnią siostrzenicą - powiedziałam
- Okej. Rozumiem. Z tym akurat nie ma problemu. Violetto, powiedz mi ile masz lat? - zadał kolejne pytanie
- Niedługo kończę 20 lat - odpowiedziałam zgodnie z prawdą
- W porządku. Czy mógłbym jeszcze zobaczyć dokumenty? 
- Oczywiście. Czy referencje są potrzebne? - zapytałam
- Skoro pracujesz na pół etatu, to nie - odpowiedział
- Okej - odpowiedziałam
- Masz może przy sobie jeszcze dowód? - zapytał, uważnie przeglądając dokumenty, o które przed chwilą prosił
- Tak, mam - wyjęłam go z torebki i położyłam na biurku
- Dziękuję. Dostałaś te prace. Witam w firmie. Zaczynasz od poniedziałku - uśmiechnął się, wstając i podając mi rękę
- Dziękuję Ci bardzo - uśmiechnęłam się promiennie i wyszłam z biura mojego nowego szefa, wesoła i gotowa na nowe wyzwania do czasu aż w firmie pojawiła się nasz cudowna gwiazdka.
- Oooo witam - powiedział udając nie wiadomo kogo
- A ja żegnam - powiedziałam obojętnie patrząc na chłopaka
- Czyli jednak przyszłaś do firmy mojego kumpla - powiedział
- Słucham? - zapytałam zdziwiona odwracając się na pięcie w stronę Leona
- No to jest właśnie przyszła firma Federica. To u niego proponowałem ci pracę - powiedział
- Masz się z czego cieszyć - powiedziałam kpiąco schodząc na dół. Leon tylko zaśmiał się pod nosem i ruszył w stronę biura Federico. Na dole znów spotkałam Ludmiłe.
- Nowa menagerka Federico Pasquarelli od poniedziałku!!! - krzyknęłam z radości
- Aaaaa! - zaczęłyśmy się drzeć obie na raz
- Czy od poniedziałku będziemy razem pracować? - zapytała
- Taaaak! - powiedziałam. Po chwili uspokojenia zapytałam:
- A ten chłopak... co poszedł na górę do niego, ten wysoki szatyn...... - zaczęłam
- Nie znasz go? - zapytała
- Raz go spotkałam i powiedział że jest jakąś wielką gwiazdą popu - powiedziałam
- Noooo! Wrócił właśnie z trasy koncertowej ze swoją dziewczyną i synkiem - powiedziała - to najlepszy przyjaciel naszego szefa - dodała - a co?
- Prostak! - powiedziała krzywo patrząc się w stronę biura Federa
- Wiesz... słyszałam ponoć marzy o zwykłym życiu niż te ciągłe rozwydrzone fanki dookoła dlatego przyjechał tutaj do Buenos Aires żeby odpocząć
- Tylko na chwilę? - zapytałam lekko zainteresowana życiorysem gwiazdy
- Mieszka tutaj ale ok. 8 lat podróżowali. Ciągle w trasie.... wrócił do domu żeby odpocząć od tego wszystkiego. Często tu przychodzi w trakcie gdy jego synek jest w przedszkolu bo ta jego dziunia to w ogóle się niczym nie zajmuje. Ludzie mówią że najważniejsza dla niej jest tylko jego kasa. Martwi się tylko tym, żeby jej starczyło na ciuchy, fryzjera, kosmetyczkę... a z nim jest tylko dla sławy i pieniędzy. Z resztą wcale się nie dziwię, bo to taka z niej lalka że gołym okiem widać że chłopaka wykorzystuje - powiedziała lekko uciszając głos
- A on?
- On? On oczywiście tego nie widzi. Ale traktuje go jak zabawkę - odpowiedziała
- Dobra! Nie ważne. Musze wracać. Spotkamy się na kawie? - zapytałam
- Jasne. Masz tu mój numer. Zdzwonimy się - powiedziała po czym się pożegnałyśmy


**************************************************
Tak wiem, nawaliłam na całego! Miesiąc nic nie dodawałam. Przepraszam was najmocniej. Brak weny robi niestety swoje :(. Jutro postaram się dodać następny rozdział ale nic nie obiecuję. Mam nadzieję że nas jeszcze nie opuściliście... *.* Czekam na komki :*

Pozdrawiam 
Queen xoxo <3

5 komentarzy:

  1. Czyli nie tylko ja miałam brak weny.
    Fantastyczny blog i super rozdział.
    Czekam na kolejny.
    Lili

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow!
    Genialny!
    A ja dopiero po 2 dniach przychodzę...
    That's impossible...
    Widzę że każdego dopada brak weny?
    Cudny rozdział kochana!
    Czekam na nexta :*
    I przychodź do mnie!
    #Tinistas

    OdpowiedzUsuń
  3. GENIALNE!
    Violetta pracuje w firmie Federico? Oj... coś czuję, że będzie się działo ^^
    A Leon, to gwiazda? Normalnie świetny pomysł na bloga <3
    Kurde,.... Ja też chcę tak pisać.
    Tylko jeden mały błąd.... A może miało tak być?
    Napisałaś, że Federico dwa razy się przedstawił, a przynajmniej tak zrozumiałam.
    Niecierpliwie czekam na nexta i dalsze przygody ^^
    Wpadnij do mnie ;)
    siendo-lo-que-soy1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń