czwartek, 18 grudnia 2014

Rozdział 1

*Violetta*
Pewnego słonecznego poranka w wakacje postanowiłam razem z Francescą wybrać się na mały spacer po okolicy. Spacerując tak, postanowiłyśmy zajść na duże Capuccino do naszej ulubionej kawiarni.
- Poprosimy dwa duże Capuccino - powiedziała Francesca do przystojnego kelnera
- Oczywiście. Zaraz przyniosę - uśmiechnął się, miło patrząc na Fran
- Mmmm Fran..., niezły jest! - powiedziałam patrząc na zahipnotyzowaną przyjaciółkę
- Noo... - powiedziała dalej się w niego wgapiając
- Halo... Ziemia do Francesci - powiedziałam, machając ręką przed jej oczyma.
- CO?! - zapytała wkurzona, za to że przeszkadzam jej w przyglądaniu się na jego ... nie ważne co.
- Nic! - powiedziałam - Co powiesz, na to jakbyśmy się dzisiaj wybrały na małą wycieczkę rowerową? A później pidżama party u mnie...
- Niezły pomysł! - ucieszyła się
- To co dzisiaj o 18 z rowerami koło mnie? -zapytałam
- Okej - odpowiedziała
Następnie przystojny kelner przyniósł nam nasze zamówienie. Po 20 minutach wypiliśmy nasze Capuccino, po czym położyłam na stoliku odpowiednią ilość kwoty.
- Poczekaj chwile - powiedziała Fran wyjmując z torebki jakąś małą karteczkę.
- Co Ty robisz? - zapytałam zdziwiona
- Piszę mu swój numer i położę na pieniądzach może zadzwoni - odpowiedziała, a ja przewróciłam teatralnie oczami. Wyszłyśmy z kawiarni i skierowałyśmy się w stronę naszych domów. Rozstałyśmy się niedaleko mojego domu, gdzie drogi prowadzące do naszych domów w tym momencie, rozchodzą się.
- Do zobaczenia - powiedziałam. Poszłam do domu, gdzie od razu wzięłam się za sprzątanie. Ogarnęłam w domu, po czym poszłam się trochę odświeżyć. Ubrałam się w krótkie spodenki, luźną pomarańczową bluzkę oraz moje nowe new balance. Po jakiś 10-ciu minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam w nich moją przyjaciółkę.
- Gotowa na szalony wieczór? - zapytała
-Jasne! - przywitałam się z nią. Fran zostawiła torbę z rzeczami u mnie i wyruszyłyśmy. Jeździłyśmy tak z 15 minut, kiedy zaproponowałam, abyśmy zajechały na lody. Fran pilnowała rowerów, a ja weszłam do sklepu, kupić lody. Miałam ochotę, na truskawkowego sorbeta "solo", w związku z tym kupiłam dwa truskawkowe "solo". Wyszłam ze sklepu i jednego wręczyłam Francesce. Rozpakowałyśmy je.
- Jedziemy? - zapytałam
- Jesteś pewna, że chcesz jechać z tym lodem w ręku? - odpowiedziała pytaniem na pytanie
- A na co mamy czekać? - zapytałam
- Okej, jak chcesz! - powiedziała Fran.
Jechałyśmy z tymi lodami w ręku cały czas przed siebie. Nagle z daleka zobaczyłam ulicę, delikatnie zaczęłam hamować i jedną nogą ustałam na chodniku, a drugą trzymałam na pedale. Samochód przepuścił nas na pasach i Fran pojechała przodem, znowu ja chwilę później niż ona. Pod koniec pasów zaraz przy chodniku zobaczyłam nadjeżdżających trzech chłopaków. Wiedząc iż nie wyhamuje przed nimi raz a porządnie nacisnęłam hamulec a druga ręką niechcący ścisnęłam mojego loda, którego cała zawartość wylądowała na głowie jednego z tych chłopaków...



**********************************************************

Hej! Przybywam do Was z pierwszym rozdziałem nowej historii xD. Przyznam, się że rozdział ten w 75 % jest wzięty z prawdziwego życia, które nam się przydarzyło. Haha było nieźle xdd. A teraz nie przynudzam... Jak się podoba rozdział? Liczę na komy :*

2 komentarze = rozdział 2

Pozdrawiam i do napisania :*

4 komentarze: